czwartek, 31 grudnia 2015

Przebaczenie - Najpewniejszy start w Nowy Rok








Ostatni dzień roku, to dla większości z nas czas refleksji i przemyśleń nad mijającym czasem. Co on nam przyniósł, jakich dokonał zmian w naszym życiu, kim staliśmy się w czasie tych ostatnich 12 miesięcy. Analizujemy nasze osiągnięcia i porażki, wspominamy spotkanych ludzi, zadajemy sobie pytania w związku z nadchodzącym nowym rokiem.

Mogą pojawiać się w nas różne uczucia: wdzięczność, tęsknota za tym co przeminęło, smutek, lęk przed tym, co nas czeka. Być może są i tacy, którzy chcieliby wymazać ten rok z własnego życiorysu…

środa, 23 grudnia 2015

Droga do Betlejem - W poszukiwaniu drogi do Boga






Droga do Boga


           „Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon…” (Mt 2,1-12)

            Święta Bożego Narodzenia kojarzą nam się z atmosferą rodzinnego ciepła, spotkania z najbliższymi, wzajemnego składania sobie życzeń i obdarowywania się prezentami. I dobrze, niech takimi pozostaną. Być może jest to jedyny moment w roku, gdzie na bok odstawiamy nasze żale, pretensje, urazy i z wszystkich sił szukamy tego co dobre w drugim człowieku.

            Medytując jednak nad fragmentami Ewangelii mówiącymi o narodzinach Jezusa, odkładając na bok folklor przesycony cukierkowatymi obrazkami aniołków, ptaszków i klękających zwierzątek w betlejemskiej stajence doświadczymy prawdziwej dramaturgii Świętej Rodziny i pierwszych dni życia naszego Zbawiciela. Obca ziemia, brak dachu nad głową, perspektywa prześladowania ze strony króla Heroda, niepewność jutra… Boże Narodzenie w niczym nie przypominało sielankowej atmosfery kreowanej w reklamach, wystrojonych galeriach handlowych a nawet w naszych świątyniach.

środa, 9 grudnia 2015

Podaruj komuś nowe życie











      Powoli zbliżają się, tak bardzo bliskie każdej chrześcijańskiej duszy, Święta Bożego Narodzenia. Chcemy spędzić je z naszymi bliskimi, których pragniemy obdarować tym, co najpiękniejsze. Bezwarunkowa miłość, przebaczenie, akceptacja to chyba najpiękniejszy dar, jaki możemy ofiarować i którego sami oczekujemy. Do tradycji świątecznych należy również wzajemne obdarowywanie się prezentami, które są materialnym symbolem naszych uczuć i wyrazem jedności z bliskimi.
Często mamy z tym dylemat, co mogę ofiarować bliskiej mi osobie, na której naprawdę mi zależy i którą bardzo kocham. Oczywiście, mogę pokusić się o rożnego rodzaju drobiazgi, które mogą sprawić chwilową przyjemność, ale najczęściej są to prezenty nie trafione, które szybko stają się bezużyteczne i po jakimś czasie trafiają do kosza.

      Rok temu otrzymałem od bardzo mądrej osoby prezent, który do dziś towarzyszy mi każdego dnia. Stał się dla mnie po Biblii drugim przewodnikiem przez życie. Jest to książka znakomitego francuskiego psychologa i terapeuty Yves Boulvin, który swoją pracę zawodową umiejętnie łączy z silną chrześcijańską wiarą. Całe bogactwo chrześcijańskich wartości w mistrzowski sposób łączy z codzienną psychologiczną i terapeutyczną pomocą człowiekowi.

      Każdego z nas, na rożnych etapach życia dosięgają rożnego rodzaju kryzysy. Kryzysy rodzinne, kryzysy w związku, choroba, cierpienie, starość, depresja, utrata pracy, samotność, odrzucenie przez bliskich, zdrada, trudności z dzieckiem, konflikty w pracy, uzależnienia, śmierć bliskiej osoby… Wówczas potrzebujemy nowego spojrzenia na życie, musimy nauczyć się odbijać od dna, opierać się na tych trudnościach, które już przeżyliśmy, wyciągać z nich lekcje i z głową podniesioną do góry iść do przodu.

wtorek, 8 grudnia 2015

Błogosławiona "Godzina Łaski" - Nowe tchnienie życia








8 grudnia, zamglona i zimna Warszawa. Ostatnią rzeczą na którą człowiek ma ochotę, to wyjść z domu i zrobić sobie porządny spacer. Toczyła się we mnie wewnętrzna walka, która była polem bitwy dla walczących ze sobą sił dobra i zła. Z jednej strony ten wyjątkowy dzień i obiecana przez Maryję „Godzina Łaski”, z wszelkimi błogosławieństwami z niej płynącymi a z drugiej strony perspektywa spotkania się z lodowatą i mglistą aurą, która spowija miasto. Myśl „przewrotna”: przecież Maryja powiedziała, iż można również tą godzinę przeżyć w domu, w ciepłym przytulnym gniazdku, wystarczy się modlić… Kilka chwil wahań i wewnętrznego dialogu, argumenty za i przeciw i wreszcie pierwsza łaska… Decyzja podjęta, idę przeżyć tą Godzinę z innymi, przed Najświętszym Sakramentem, przecież od kilku dni na tę chwilę czekałem, tym bardziej, że sporo spraw muszę zanieść Bogu przez wstawiennictwo Maryi.

Szybko przekonałem się, że była to właściwa decyzja. Kościół wypełniony po brzegi nie tylko seniorami ale również młodymi ludźmi, chociaż pora dnia wskazywała na to, że powinni być o tej „Godzinie” w szkole lub pracy. Patrząc na tych ludzi, pochylonych i skupionych na modlitwie wyobraziłem sobie jak wiele przeróżnych historii życia zebrało się w tym miejscu i o tej godzinie, historii pełnych cierpienia, bólu, samotności, odrzucenia, troski o najbliższych… Spotkały się tu własne porażki i lęki, serca skołatane zmartwieniami, niepewnością przed jutrem, bezsilnością wobec przeżywanej rzeczywistości…

sobota, 5 grudnia 2015

REKOLEKCJE ADWENTOWE - Ks. Piotr Pawlukiewicz




       Jeżeli z jakiegoś powodu nie możesz uczestniczyć w Rekolekcjach Adwentowych, zapraszam Cię na wspaniałą adwentową przygodę rekolekcyjną z Ks. Piotrem Pawlukiewiczem. Gwarantuję Ci, że tu nie stracisz ani minuty z Twojego cennego czasu!!!

niedziela, 15 listopada 2015

Audiobook który zmieni Twój męski świat.



Bądź mężczyzną, który zmienia świat

Czy to, co robisz przekształca rzeczywistość?

Na początku, w idealnie stworzonym świecie Stwórca dał mężczyźnie zadanie kopania rowu. Co to oznacza? Misją najmocniej wpisaną w męską tożsamość jest udoskonalanie świata. To nie kara, a błogosławieństwo!

Prawdziwy wojownik walczy nocą

Celem najmocniejszych ataków zła są największe pragnienia męskiego serca. To w czasie najgłębszego kryzysu i ciemności mężczyzna odkrywa, kim naprawdę jest.

Poznaj historię Eliasza, proroka znikąd, który miał odwagę stawać naprzeciw swoim wrogom, czerpał siłę od Tego, który przychodził w ogniu i ciszy, a przezwyciężając swoją niemoc odkrył własną tożsamość.

Z nagrania dowiesz się:

* od czego zaczyna się budowanie męskiej tożsamości
* o trzech światach, w których potrzebujesz podjąć zdecydowane działanie
* dlaczego, gdy Ty ratujesz kobietę, ona jest ratunkiem dla Ciebie
* jak wykorzystać doświadczenie własnych grzechów i słabości w budowaniu swojej tożsamości

* dlaczego najczęstszą odpowiedzią Boga na Twoje wołanie jest cisza.

sobota, 3 października 2015

Droga przez życie






Trudno sobie wyobrazić poruszanie się po naszych drogach, na których zabrakłoby znaków drogowych, sygnalizacji świetlnej, map i wszelkich innych informacji bezpiecznie i pewnie prowadzących nas do celu podróży. Podobnie dzieje się w życiu duchowym, potrzebujemy znaków, wskazówek, przewodników…

Dlaczego na naszej drodze życia jest tyle cierpienia, samotności, zniechęcenia, zagubienia…? Myślę, że głównym powodem tego stanu rzeczy jest nasz egocentryzm. Wciąż kurczowo trzymamy się naszego „ja”, naszych wyobrażeń o Bogu, świecie i drugim człowieku. Świadomie lub podświadomie wierzymy, że we wszystkim co robimy mamy rację, uważamy, iż najlepiej wiemy co dla nas dobre i właściwe. Próbujemy budować swoje szczęście wyłącznie w oparciu o swoje wizje tego „szczęścia”. Dużo mówimy, mało słuchamy. Brakuje nam odwagi i otwarcia aby od czasu do czasu postawić pod znakiem zapytania nasze przekonania.

Stąd bierze się cierpienie, rozczarowanie, rezygnacja. Zrzucamy winę na innych za nasze życiowe porażki. Obarczamy winą Boga lub los zapominając że większość cierpienia, które przeżywamy jest skutkiem naszych błędnych decyzji i wyborów, skutkiem koncentracji na sobie i braku otwarcia na to, co mówią i myślą inni, często mądrzejsi od nas ludzie.

W naszej codziennej drodze życia rzadko pamiętamy, że istnieje jakiś pełen miłości, miłosierdzia i Opatrzności plan Boga. Jakieś wezwanie, jakaś obietnica w stosunku do nas i całego świata i że o pomoc w ich odnalezieniu, odczytaniu pośród życiowych wydarzeń potrzebujemy wołać nieustannie: „Daj mi poznać drogi Twoje, Panie i naucz mnie Twoich ścieżek.” (Ps. 25,4)

sobota, 12 września 2015

„Niezwyciężony. Potęga wiary w działaniu.” - Nick Vujicic









W życiu spotykają nas często sytuacje, które ciężko dźwigać na barkach samemu. Choroba, kalectwo, śmierć bliskiej osoby, odrzucenie ze strony ludzi, których kochamy, samotność… Łatwo wtedy się poddać, zrezygnować, pogrążyć się w rozpaczy i bezsensie życia. Powoli gaśnie światło nadziei, nadłamana trzcina ugina się coraz bardziej do ziemi… Wielu w takiej chwili się poddaje, rezygnuje z walki o szczęście i sens życia. Tym bardziej, jeśli brakuje nam „kogoś”, kto potrzymałby nas na duchu, dodał odwagi lub przynajmniej swoją obecnością ukoił ból.

W takich chwilach bardzo często zapominamy, że „Ktoś” taki jest bardzo blisko nas, „Ktoś”, kto posiada potężną moc, zdolną całkowicie odmienić nasze życie, a przynajmniej obudzić w nas wewnętrzną siłę do walki. Tym „Kimś” jest Bóg, nasz Stwórca. Oczekuje On od nas jedynie całkowitego zaufania, niezłomnej wiary, przejrzystej świadomości, że z Nim wszystko mogę!!!

Sam kiedyś znalazłem się na etapie życia, gdzie z ludzkiego punktu widzenia nic już nie dało się zrobić. Nie widziałem wyjścia, właściwej drogi, którą trzeba było obrać, przyszłość jawiła się tylko w czarnych kolorach… I wtedy wpadła mi w ręce książka, która całkowicie zmieniła moje spojrzenie na życie, świat, Boga i siebie samego. – Jest to świadectwo człowieka, który z ludzkiego punktu widzenia nie powinien był mieć żadnych powodów, aby czuć się szczęśliwym. Urodził się bez rąk i nóg. Doszedł w swoim życiu do momentu, w którym chciał popełnić samobójstwo. Ale… No właśnie! Ale resztkami nadziei uczepił się Boga. Bezgraniczna wiara w płynącą od Boga siłę sprawiła, że dziś, jak sam mówi, pomimo swojego kalectwa jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

Nick Vujicic, bo o nim tu mowa, jest jednym z najsłynniejszych i najbardziej inspirujących mówców motywacyjnych. Poruszył do głębi już niejedno serce! Urodził się bez rąk i nóg, a mimo to żyje absolutnie pełnią życia. W swojej książce „Niezwyciężony. Potęga wiary w działaniu.” Nick udowadnia, że gdy zaczniesz działać z wiarą, wtedy nic nie zdoła Cię zatrzymać!!! Bez względu na to ile masz lat, kim jesteś, na jakiej drodze życia się znalazłeś…

Żeby zrealizować niektóre plany czy marzenia, potrzeba wiele wiary i siły. Jeśli wierzysz, że możesz zmienić swoje życie na lepsze - po prostu zacznij działać zgodnie z tym, w co wierzysz.

Swój sukces życiowy Nick przypisuje postawie streszczającej się w dewizie „wiara w działaniu”. Jeżeli masz jasną świadomość, że Bóg stworzył cię bo tego chciał, jeżeli bezgranicznie wierzysz w Jego obecność w swoim życiu, możesz osiągnąć wszystko. Bóg stworzył właśnie Ciebie, abyś był szczęśliwy! To jest twoja życiowa misja. Kiedy Ty będziesz szczęśliwy i będziesz realizować swoje marzenia, będziesz również światłem dla innych. Działając zgodnie ze swoimi przekonaniami, przekuwając wiarę w czyn, Ty również możesz doświadczyć poczucia spełnienia i odnajdziesz jasny sens życia, z mocną obecnością Boga u twego boku!

Czytając książkę Nicka dowiedziałem się:
- Jak przezwyciężać kryzysy osobiste;
- Jak naprawić relacje z innymi ludźmi;
- Jak odnaleźć swoją pasję;
- Jak radzić sobie z trudnościami wynikającymi z choroby i niepełnosprawności;
- Jak pokonać autodestrukcyjne myśli, emocje i uzależnienia;
- Jak odnaleźć równowagę ciała, umysłu, serca i ducha.
Nie odbieraj sobie prawa do spełniania marzeń! Gdy zaczniesz wprowadzać swoją wiarę w czyn, możesz być pewny, że odkryjesz życie, do którego zostałeś stworzony.

NICK VUJICIC jest mówcą motywacyjnym, ewangelizatorem, autorem książek i dyrektorem fundacji Life Without Limbs. Podróżuje po świecie, głosząc przesłanie nadziei i inspiracji, które usłyszało do tej pory już ponad 5 milionów ludzi w 44 krajach.

Polecam Ci tą książkę, po jej przeczytaniu gwarantuję, że Twoje życie napełni się światłem wiary pochodzącej od Boga. Uwierzysz w tę niezwykłą moc, jaką Stwórca wlał w życie każdego człowieka. Uwierzysz i zaczniesz działać, aby samemu być szczęśliwym i dzielić się szczęściem i miłością.

Książkę Nicka znajdziesz w najlepszej chrześcijańskiej księgarni „Tolle”

Link do księgarni: http://tolle.pl?pp=1533

niedziela, 6 września 2015

Liturgia Kościoła ubogich






               Kiedy Jezus przyszedł na ziemię, nie wybrał drogi dyplomatycznej. Nie powiadomił o swoim przybyciu „wielkich” tego świata, nie uprzedził możnych, nie dał znać kapłanom. Pominął hierarchię i instytucję religijną, nie zwołał konferencji prasowej. Być może zdawał sobie sprawę, że ci wszyscy tak bardzo zamknięci są w swoich pewnikach i przekonaniach, że przeszliby obojętnie wobec tego wydarzenia, a co gorsze zgasili ducha zbawczego.

           A przecież Jezus bardzo chciał, aby o tym wiedziano. Ktoś miał prawo dowiedzieć się jako pierwszy. Posłał więc swoich wysłanników do pasterzy, którzy koczowali na polu strzegąc stada. W ówczesnym rozumowaniu pasterze byli tymi, którzy na marginesie społeczeństwa, na marginesie religii. „Ludzie pobożni” faryzeusze, ówczesne duchowieństwo, patrzyli na nich krzywo, uważano ich za mało wykształconych, a więc nie znających Prawa. Nie znali Prawa, nie żyli Prawem więc automatycznie skazani byli na potępienie. Tak rozumowała elita religijna…

niedziela, 23 sierpnia 2015

Moc dokonywania wyborów






Najpotężniejszą siłą, jaka dysponuje człowiek, jest możliwość dokonywania wyborów. To, kim jesteśmy w danej chwili, jest sumą wszystkich decyzji, które dotychczas podjęliśmy.

Wybory to cegiełki, z których człowiek buduje swoje życie. Każdy czyn, każde słowo, każda decyzja stają się częścią naszej istoty. Sposób reagowania na rzeczywistość wynika z podejmowanych wyborów. W pewnym sensie decyzje nie tylko czynią nas tym, kim jesteśmy, lecz również stwarzają nasz świat. Decyzje dobre, przemyślane, wyzute z egoizmu pomagają nam stworzyć rzeczywistość emanującą szczęściem i poczuciem sensu życia. Decyzje podejmowane pochopnie, pod wpływem emocji i egoistycznych zachcianek powodują poczucie pustki, bezsensowności, porażki.

niedziela, 16 sierpnia 2015

Stać się bezpiecznym miejscem dla innych





                   Kiedy się uwolnimy od potrzeby osadzania i potępiania, możemy się stać bezpiecznym schronieniem dla ludzi, w którym będą mogli się spotykać, odsłaniając swoją bezbronność i burząc mury, jakie ich rozdzielają. Jeśli jesteśmy ludźmi głęboko zakorzenionymi w miłości Boga, po prostu nie mamy innego wyboru, niż zapraszać ludzi, aby się nawzajem miłowali.

                   Kiedy ludzie zrozumieją, że nie mamy żadnych ukrytych celów ani niewypowiedzianych intencji, że nie próbujemy zyskać dla siebie żadnej korzyści i że naszym jedynym pragnieniem jest pokój i pojednanie, będą mogli odnaleźć w sobie wewnętrzną wolność i odwagę, by na progu odłożyć broń i rozpocząć rozmowę ze swoimi wrogami.

                  Często coś takiego dzieje się nawet wtedy, gdy tego nie planujemy. Nasza posługa pojednania realizuje się najczęściej wtedy, kiedy my sami najmniej zdajemy sobie z tego sprawę. Dokonuje tego nasza zwyczajna, neutralna obecność.



                                                                              Henri J.M. Nouwen

Pokój serca





Jak osiągnąć pokój serca i ducha w codzienności.

„Po swojej pracy apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.” Mk 6,30-31

To, co najbardziej uderza w postawie Jezusa, to ogromna delikatność, troska i uwaga poświęcona każdemu napotkanemu człowiekowi. Jezus potrafił dostrzec z ogromną precyzją każdą potrzebę człowieka, zarówno potrzebę wielką i ważną dotyczącą jego zbawienia ale również te potrzeby „małe”, codzienne, prozaiczne… Jezus wiedział, że do szczęścia nie potrzebne są pieniądze, zaszczyty, władza ale pokój serca. To właśnie starał się ofiarować każdemu napotkanemu człowiekowi.

Posyłając swoich apostołów z misją głoszenia i składania świadectwa Ewangelii, Jezus zdawał sobie sprawę, że nie będzie to dla nich łatwe zadanie. Musieli pójść do świata „wrogiego”, gdzie z pewnością spotkali się z odrzuceniem, krytyką i obojętnością. Prócz sukcesów, które osiągnęli dzięki swojej wierze i mocy Chrystusa, która im towarzyszyła, spotkali również trudności, przeciwności i wrogość ze strony ówczesnych religijnych przywódców narodu. Prócz radości czerpanej z dokonanych dzieł w imię Jezusa, towarzyszyło im zmęczenie, obawy i zwykły ludzki lęk prze tym czy sobie poradzą, czy znajdą otwarte serca na ich słowa, czy nie ściągną na siebie gniewu ze strony instytucji religijnej wrogo nastawionej do Jezusa… Pokój serca w tej misji był najważniejszy.

piątek, 14 sierpnia 2015

Tęsknota za miłością





        Kiedy powodem naszego działania jest samotność, nasze czyny łatwo stają się gwałtowne. Tragedią jest to, że tak wiele przemocy rodzi się z potrzeby miłości. Kiedy samotność napędza nasze poszukiwanie miłości, pocałunki łatwo prowadzą do ugryzień, pieszczoty do uderzeń, czułe spojrzenia do spojrzeń pełnych podejrzliwości, słuchanie do podsłuchiwania, a uległość do gwałtu.

             Ludzkie serce tęskni za miłością: za miłością bezwarunkową, absolutną, za miłością bez granic. Żadna ludzka istota nie jest jednak zdolna do tego, by dać nam taką miłość, a za każdym razem, gdy takiej miłości oczekujemy, znajdujemy się na drodze prowadzącej ku przemocy.

           Jak zatem wyrzec się przemocy w swoim życiu? Trzeba zacząć od tego, że zdamy sobie sprawę z faktu, iż nasze niespokojne serca, tęskniące za miłością doskonałą, mogą odnaleźć tę miłość jedynie poprzez komunię z Tym, który je stworzył.

                                                     
                                                                            Henri J.M. Nouwen 

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Wdzięczność






Łatwo jest być wdzięcznym za dobre rzeczy, które przydarzają się nam w życiu, ale wdzięczność za całe życie – za to, co w nim dobre, i za to co w nim złe, za chwile radości i za chwile smutku, za sukcesy i za porażki, za nagrody i za momenty odrzucenia – wymaga ogromnej pracy duchowej.

A jednak tylko wtedy okazujemy prawdziwą wdzięczność, kiedy potrafimy powiedzieć „dziękuję” temu wszystkiemu, co przywiodło nas do chwili obecnej. Tak długo, jak długo oddzielamy w swoim życiu wydarzenia i ludzi, których chcielibyśmy pamiętać, od tych wydarzeń i tych ludzi, o których raczej wolelibyśmy zapomnieć, nie możemy twierdzić, że jesteśmy wdzięczni Bogu za dar całego swojego życia.

Nie lękajmy się patrzeć na to wszystko, co przywiodło nas do miejsca, w którym aktualnie jesteśmy, i ufajmy, że wkrótce dostrzeżemy w tym rękę kochającego Boga.


Henri J.M. Nouwen

czwartek, 18 czerwca 2015

Najlepsza książka dla ojców






PRZYJACIEL, MENTOR, BOHATER. PRAKTYCZNY PORADNIK KAŻDEGO TATY

autor: Josh McDowell (link do książki na końcu artykułu)

Bycie dobrym ojcem to jedno z najtrudniejszych wyzwań na świecie. Zależy Ci na tym, aby dzieci trzymały się Twoich zasad i jednocześnie były dobrze przygotowane do życia. Zastanawiasz się, jak być stanowczym, a jednocześnie dać dzieciom do zrozumienia, że Ci na nich zależy…

Może miałeś wspaniałego ojca, który swoją postawą pokazał Ci właściwą drogę, ale i tak bycie tatą okazało się w praktyce bardziej skomplikowane. A może nikt nie wytłumaczył Ci, jak być tatą i masz czasem wrażenie, że to zadanie Cię przerasta.

Dobra wiadomość jest taka, że doskonały tata… nie istnieje! Na szczęście bycie tatą zawsze jest procesem “przyuczania się w trakcie pracy”. Chodzi o to, żebyś mógł sobie powiedzieć: “Zrobiłem wszystko, co mogłem”. Tylko wtedy możesz stać się takim tatą, który czerpiąc siłę z ojcostwa, będzie dla swoich dzieci mentorem i bohaterem.

Ten solidny i praktyczny poradnik ułatwi Ci to zadanie. Nie możesz podjąć wszystkich decyzji za swoje dzieci, ale możesz za to wyposażyć je w solidne podstawy i zdrowy model, a także uczyć je, jak dokonywać właściwych wyborów.

Josh McDowell dzieli się swoim bogatym doświadczeniem i zaprasza Cię do przejścia przez 10 wyzwań mądrego taty. Dzięki nim uwolnisz się od presji i przekonasz się, jak być dla dzieci prawdziwym autorytetem. Uwierz, że to Ty jesteś najważniejszą postacią w życiu swojego dziecka!

Dzięki tej lekturze:

zobaczysz, jak rozmawiać z dziećmi, żeby trzymały się Twoich zasad, przekonasz się, jaki jest najlepszy sposób, aby zyskać zaufanie i podziw dzieci, dowiesz się, jak nauczyć dzieci odpowiedzialności i zbudować w nich poczucie własnej wartości, poznasz najskuteczniejszy, a przy tym bardzo łatwy sposób na to, jak rozmawiać z dziećmi o seksie,dowiesz się, jak przekazać dziecku niegasnącą wiarę w Boga.

Najnowszą książkę Josha McDowella poleca również ks. Marek Dziewiecki:

Jest to książka mądra i bardzo potrzebna nie tylko tatusiom, ale także nauczycielom, pedagogom, duszpasterzom i innym dorosłym, którzy chcą wnieść pozytywny wkład w solidne wychowanie dzieci i młodzieży. Czytelnik odkryje, że największe osiągnięcia w wychowywaniu dzieci odnosi taki tata, który z pomocą Boga i żony odnosi sukcesy w wychowywaniu... samego siebie.

Gorąco polecam książkę Josha McDowella, który wielokrotnie odwiedzał nasz kraj, by poprzez konferencje, wykłady oraz swoje książki zachęcać i motywować nas, Polaków, do wejścia w nasze powołanie jako mężów i ojców. To, jakimi jesteśmy mężami i ojcami, ma ogromny wpływ na nas samych i na następne pokolenia.

Henryk Wieja – autor książki „Moc błogosławieństwa ojca"

Każdy ojciec prędzej czy później sam siebie zapyta: Czy zrobiłem wszystko, aby wychować moje dzieci na dobrych, przyzwoitych ludzi, którzy założyli wspaniałe rodziny i teraz z radością wychowują swoje dzieci? Albo może stanie przed własnymi dziećmi i zada im to pytanie. Jeśli nie chcesz usłyszeć „nic” ani „stanowczo za mało”... czy „zawaliłeś sprawę”..., przeczytaj tę książkę już dziś!


Josh McDowell – mówca, pisarz chrześcijański i ewangelista. Od 1961 roku przeprowadził ponad 27 tys. wykładów dla ponad 25 milionów ludzi w 125 krajach.

Jest autorem i współautorem 145 książek, w tym wydanych w języku polskim "Więcej niż Cieśla", "Ojcowska miłość", "Biblia właściwych wyborów", "Zadziwiający wpływ tatusia". Josh i jego żona, Dottie, są małżeństwem od ponad 40 lat i mają czwórkę wspaniałych dzieci oraz dziesięcioro wnucząt.

Link do książki:

http://www.tolle.pl/pozycja/przyjaciel-mentor-bohater?pp=1533

piątek, 12 czerwca 2015

Szczęście - Masz do niego prawo!








         Najczęstszym powodem tego, iż w życiu czujemy się nieszczęśliwi jest to, że szukamy szczęścia w świecie zewnętrznym: w drugim człowieku, rzeczach, pieniądzach… Trudno nam jest uwierzyć w fakt, że wszystko, czego tak naprawdę potrzebujemy do szczęścia znajduje się wewnątrz nas samych: wewnętrzna siła, wszelkiego rodzaju dary i talenty ofiarowane nam przez Boga. Często ignorujemy tą rzeczywistość, gdyż od najmłodszych lat wpajano nam komunikaty, że być szczęśliwym, radosnym, spontanicznym jest czymś złym. Uczono nas, że marzenia, pragnienia, miłość do siebie samego są egoistyczne i niepoprawne.


            Podstawową potrzebą każdego człowieka jest poczucie bycia kochanym, szanowanym, potrzebnym. Jest to potrzeba ale też i prawo każdego człowieka. Niestety w naszym życiu otrzymujemy lub sami sobie tworzymy w naszych umysłach tysiące negatywnych informacji na swój temat: jesteś nieudacznikiem, kłamcą, złośliwcem, pechowcem, hipokrytą, brzydkim kaczątkiem, nic ci się nie udaje, itp. Wszystkie te komunikaty są trucizną, która powoli zbija w nas poczucie własnej wartości i odbiera nam radość i sens życia. Zaczynamy czołgać się przez życie zamiast iść z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy.


niedziela, 24 maja 2015

"Efekt WOW" - O. John W. O'Malley SJ

           






                   „Wychowałem się w wierze katolickiej - co tydzień chodziłem do kościoła i przyjmowałem sakramenty. Wszystko to nigdy tak naprawdę mnie nie obeszło.”
                                                                                                          Sting
           

            Istnieją książki, które jesteśmy w stanie pochłonąć jednym haustem, książki, które przewracają do góry nogami nasz dotychczasowy sposób patrzenia na świat, życie, Boga, drugiego człowieka.

             Taką książką z pewnością jest książka  „EFEKT WOW. WSKRZESIĆ WIARĘ”, autorstwa o. Johna W. O`Malley SJ.  Kiedy przeczytałem ją po raz pierwszy, nie mogłem uwierzyć, że ktoś w sposób tak prosty, życiowy i ciepły potrafi mówić o Bogu i wierze. Poczułem ogromne uderzenie łaski płynącej od Boga, ogromny pokój i radość napełniły moje serce. Bóg nagle stał się dla mnie kimś naprawdę rzeczywistym, obecnym w moim życiu, bardzo mi bliskim, a przecież od zawsze uważałem się za człowieka głęboko wierzącego.

            Już sam komentarz o. O'Malleya do jego książki wzbudza ciekawość i intryguje. Często uważamy się za dobrych chrześcijan, przecież chodzimy do kościoła, modlimy się, przyjmujemy sakramenty… To uspokaja nasze sumienia ale przede wszystkim usypia czujność. Proces wiary nie może zatrzymać się w miejscu, bo albo będziemy szli do przodu albo zaczniemy się cofać. Książka o. O'Malleya rzuca nowe i pełne dynamizmu światło na naszą wiarę, na relację z Bogiem, sprawia, że chce się żyć, chce się wierzyć i z entuzjazmem głosić światu prawdziwą i kochającą obecność Boga wśród nas.

            O. John W. O’Malley sam mówi o swoim doświadczaniu Boga w młodzieńczych latach życia:

            „Moja edukacja religijna przypominała pakowanie bagaży w płonącym domu. Klasówki, sprawdziany, wpływ, jaki pochwały i nagany nauczycieli wywierały na moją samoocenę - wszystko to przesłaniało wszelkie szersze horyzonty. Religia nie była w stanie mnie poruszyć; była jednym z zajęć szkolnych, które należało odfajkować. Po prostu "wkuwałem" zadane lekcje.

Ukończyliśmy szkołę. Jesteśmy katolikami. Rzadko kiedy jednak jesteśmy katolikami wykształconymi.

• Edukacja religijna, którą nam narzucono, okazuje się zazwyczaj bezużyteczna. Jakże często widać, że naśmiecono nam w głowach! Nauczono nas nieomal wyłącznie cierpliwej uprzejmości (na przykład podczas Mszy świętej). Na lekcjach religii nie było mowy o takich rzeczach, jak seks czy podatki.

• W czasach szkolnych religia wydawała się nam jeszcze jednym ograniczeniem wolności. Kwestie, z jakimi zmaga się autentyczna religia (wdzięczność, cel życia, przebaczenie, śmierć) nie miały dla nas wtedy jeszcze istotnego znaczenia. Nie zraniono nas jeszcze na tyle mocno, byśmy poczuli ich wagę.

• Jeśli nawet skończyliśmy szkołę pięć lat temu, to wiedza o nas samych i o świecie, w którym żyjemy, znacznie się od tamtego czasu poszerzyła. Co najmniej stokrotnie.

W czasach szkolnych w religii najprawdopodobniej nie było niczego, co by nas olśniło i zdumiało, co sprowokowałoby nas do okrzyku "wow!" Czy kiedykolwiek przeżyliśmy coś takiego?

Dlaczego w katolicyzmie tak wielu ludzi, którzy przedtem nikim szczególnym nie byli, nagle stawało się kimś?

            Książka ta opowiada o tym wszystkim, co powinno było się z nami stać przy bierzmowaniu, i co z pewnością niestety się nie stało. Chce dotknąć wszystkich tych wichrów i języków ognia, których pierwsi chrześcijanie doświadczali podczas zesłania Ducha Świętego. Brak podobnych doświadczeń nie jest naszą winą. Byliśmy po prostu psychicznie niezdolni do tego, by dostrzec ich wartość, pojąć je, przyswoić czy wyrazić. Nie tylko my; to samo trzeba powiedzieć o urzędowym Kościele. Wolności, entuzjazmu, radości nie było w programie. Co więcej, podobne rzeczy uznawano za dziwactwa.

            Moje rozważania kieruję także do tych, którzy czują wprawdzie, że przestrzeń, w której kłębiły się trudne pytania, zamknęła się w nich wiele lat temu, a mimo to ostatnio nurtują ich niejasne wątpliwości. Pytają: "Dokąd, na Boga, to wszystko zmierza?" Ludziom, których dręczą podobne pytania, książka ta może pomóc w poszukiwaniach, dostarczyć powodów, dla których warto iść dalej. I wołać "wow!", gdy zrozumieją coś ważnego.

Zmartwychwstanie to nic innego jak wola poddania się zdumieniu.”

Polecam Ci tę książkę, dla mnie stała się trampoliną do głębokiej wiary i bliskości z Bogiem.

Znajdziesz ja tutaj:


wtorek, 19 maja 2015

Zmień nieustanne myślenie w nieustanną modlitwę.





Myśli towarzyszą nam nieustannie. Często są one bardzo subiektywne i wypływają z naszych życiowych doświadczeń, zranień, schematów, których zostaliśmy nauczeni przez nasze środowisko. Potrafią one być pełne optymizmu i radości, ale również mogą stać się przyczyną destrukcji, smutku i utraty sensu życia.

Chwałą Boga jest człowiek szczęśliwy, niestety to szczęście często odbieramy sobie sami poprzez negatywne i katastroficzne myślenie, a ono nie jest już dziełem i wolą naszego Stwórcy.

Nadzieję wlewają słowa duchowego przewodnika Henriego Nouwena:

„Nasz umysł jest zawsze aktywny. Analizujemy, podejmujemy refleksję, marzymy bądź śnimy. Nie ma takiej chwili w ciągu dnia lub nocy, w której nie myślimy. Można powiedzieć, że nasze myślenie jest nieustanne.

piątek, 15 maja 2015

Przejść ponad swoimi ranami. – Jak radzić sobie z nieprzyjemnymi uczuciami.






            Życie doświadcza nas różnymi sytuacjami, które mają ogromny wpływ na nasz sposób myślenia, odczuwania, działania. Doświadczamy radości, pokoju w sercu, szczęścia, zwłaszcza kiedy czujemy się kochani, akceptowani, potrzebni… Wówczas nasze życie nabiera sensu i chce nam się żyć.

            Pojawiają się jednak sytuacje, które ten sens życia nam odbierają. Samotność, poczucie niezrozumienia i odrzucenia, zwłaszcza przez najbliższe nam osoby, krzywdy doznane od ważnych dla nas osób, choroba.
Pojawiają się również sytuacje niezależne od nas: utrata pracy, odejście ukochanego człowieka, zdrada, śmierć kogoś bliskiego…
Istnieją również te drobne sytuacje pojawiające się każdego dnia: nieporozumienia, czyjeś przykre słowo, reprymenda ze strony ważnej dla nas osoby, zgubiony portfel, stłuczona filiżanka…

sobota, 2 maja 2015

Odważ się żyć!








              Jestem ogromnie wdzięczny wszystkim, którzy w ostatnich tygodniach napisali do mnie w związku z artykułem „Zaakceptuj siebie”, który opublikowałem na moim blogu. Pośród wielu entuzjastycznych głosów i konkretnych decyzji podjętych w kierunku akceptacji siebie były również mniej optymistyczne głosy. Kilku przyjaciół z grupy opowiedziało mi o trudnościach, jakie przeżywają w kwestii akceptacji swojej osoby oraz swojego życia. Smutno mi się zrobiło, gdyż jestem przekonany, że każdy z nas posiada ogromna wartość i siłę w realizowaniu naprawdę spełnionego i szczęśliwego życia.

                Świadom jestem tego, że czasami okoliczności lub ludzie, z którymi żyjemy nie ułatwiają nam drogi w dążeniu do życia spełnionego, szczęśliwego i bezpiecznego. Przykre jest to, że często najbliższe nam osoby są tymi, którzy stają się powodem naszego smutku, rezygnacji, samotności, cierpienia… Ale czy to nas zwalnia z obowiązku zadbania o swoje szczęście, godność, radość życia?

                Bóg, stwarzając nas, dał nam wszelkie predyspozycje do tego, abyśmy z Jego pomocą i łaską dążyli do spełnienia i realizacji samych siebie. Często jednak to my sami tworzymy sobie w naszych umysłach bariery, zbyt szybko rezygnujemy, obawiamy się konsekwencji naszych decyzji i wyborów. Niejednokrotnie oczekujemy, że to Bóg w jakiś cudowny sposób rozwiąże za nas trudności i problemy. Powiem więcej, oczekujemy, że Bóg sprawi, iż nagle odnajdziemy szczęście.  – Oczywiście, że może On to zrobić, ale po to dał nam rozum, inteligencję i wolną wolę, abyśmy sami zadecydowali co dla nas oznacza szczęście, sens życia, radość, spełnienie i konsekwentnie do tego dążyli.
 

niedziela, 26 kwietnia 2015

Modlitwa życiem









                 Istnieje wiele form modlitwy, które z pewnością bardzo bliskie są Bogu. Osobiście bardzo lubię modlitwę dziękczynienia, modlitwę wstawienniczą, modlitwę uwielbienia. Modlitwy te wypływają z określonych potrzeb lub stanów ducha. Jednak głęboką formą modlitwy, która najbardziej pozwala mi zbliżyć się do Boga jest „modlitwa życiem”. Czym ona rożni się od innych form? Dla mnie osobiście jest ona wyjątkowym spotkaniem z Bogiem, gdzie staram się stanąć przed moim Stwórcą w absolutnej prawdzie. Przedstawiam Bogu siebie takim jakim jestem w danej chwili, z moimi uczuciami, emocjami, radościami, smutkami. Mówię Bogu o swoich błędach, trudnościach ale również o radościach i wszystkim tym, co dziś udało mi się osiągnąć. Mówię Mu o ludziach, których spotkałem, o otrzymanym uśmiechu i dobrym słowie, ale również o relacjach trudnych, gdzie na wierzch wypłynęła oliwa złości, gniewu, zazdrości, cynizmu, poczucia wyższości; gdzie pojawił się osąd, krytyka, obmowa…

niedziela, 19 kwietnia 2015

Zaakceptuj siebie!







                Z akceptacją siebie jest tak, że łatwiej o tym mówić niż wykonać. Możemy mieć z tym problem zwłaszcza wtedy, gdy staramy się być szczerzy wobec siebie i przestajemy ukrywać nasze słabości i błędy. Jednak tylko wtedy, gdy jesteśmy szczerzy wobec siebie, mamy szansę na dalszy rozwój.

                Akceptacja siebie jest możliwa tylko wtedy, kiedy pozbędziemy się iluzji dotyczących własnej osoby, kiedy wyzbędziemy się fałszywego przekonania, że jesteśmy idealni i perfekcyjni. Oczywiście każdy z nas posiada mocne strony i trzeba umieć je rozpoznawać i wykorzystywać w swoim życiu, jednak jesteśmy ludźmi i musimy zaakceptować fakt, że posiadamy również strony słabe, popełniamy błędy i nie zawsze mamy absolutna rację.

sobota, 18 kwietnia 2015

Dlaczego ludzie nie zmieniają własnego życia i utrzymują status quo.


           





Myślę, że głównym powodem jest tendencja do zachowania statusu quo, do nie podejmowania ryzyka by spróbować czegoś nowego.

Status quo jest prosty. To jak ulubiona para starych spodni, które są wygodne, a my nie mamy ochoty ich ściągać. Robimy rzeczy tak samo jak zawsze bez żadnych urozmaiceń. To znane. To łatwe. A zmiana jest trudna.


Robienie czegoś nowego jest niezbadanym terytorium dla nas. Wielu z nas w naszej obecnej pozycji i sytuacji w życiu czuje się komfortowo.


Prowadząc własnego bloga mam pewien kontakt z wieloma ludźmi, którzy są jeszcze obojętni na fakt, że mają problemy społeczne, są nieśmiali, niedoświadczeni towarzysko i nie byli nigdy wcześniej w związku. Oni wiedzą, to na pewnym poziomie, ale w większości przypadków są zadowoleni ze swojego życia, powiedzmy siedząc w domu przez  większość czasu i grając w gry na konsoli.


Tacy ludzie mogą zdawać sobie sprawę, że istnieją pewne rzeczy, które wymagają zmiany, ale nie czują, że są w tej chwili priorytetem. Mogą być szczęśliwi, aby utrzymać swój status quo przez kolejny rok lub dwa.


piątek, 17 kwietnia 2015

Spotkać samego siebie.







            Brak autentycznego poznania siebie samego, z zarówno swoimi jasnymi jak i ciemnymi stronami sprawia, że zaczynamy tracić kontakt z samymi sobą, z Bogiem i innymi ludźmi. Zaczynamy obwiniać Boga i innych za to co nam się przydarza, za to jak się czujemy, za nasze nieudane relacje z innymi.
            Poznanie siebie w prawdzie i akceptacja siebie w taki sposób, w jaki akceptuje i kocha nas Bóg jest podstawą dojrzałości i zdrowego rozwoju osobistego.

            Współczesny przewodnik duchowy, o. Anselm Grün mówi:
         „Spotkanie z samym sobą to jedno z najważniejszych zadań dla ludzi podążających drogą duchową. Dla pierwszych mnichów warunkiem spotkania Boga było spotkanie samego siebie i poznanie własnego „ja”. „Jeśli chcesz poznać Boga, poznaj przedtem siebie.”

            Ten, kto nie poznaje siebie, przerzuca podświadomie na Boga swoje pragnienia, tęsknoty i wyparte potrzeby. Taki człowiek ubóstwia obrazy własnego „ja” i nie dotyka istoty prawdziwego Boga, który jest zupełnie inny.
Poznanie siebie uwalnia nas od własnych iluzji, a przez to ułatwia nam jasne i niewymuszone spojrzenie na inną rzeczywistość. Bóg przestaje być obrazem duszy, a staje się rzeczywistością, która wychodzi nam naprzeciw.



            Stara prawda głosi, że życie duchowe polega przede wszystkim na tym, żeby właściwie traktować namiętności duszy, uwolnić się od myśli, którymi rządzą emocje, i osiągnąć stan wewnętrznej wolności. Jednocześnie chodzi o to, aby nie oceniać uczuć, lecz po prostu dopuścić, aby istniały, i obserwować je. Należy nieustannie prowadzić dialog z własnymi uczuciami i namiętnościami, aby tkwiąca w nich pozytywna siła przynosiła owoce dla życia duchowego. Może ono kwitnąć jedynie wtedy, gdy obserwujemy uczucia i pozwalamy im istnieć…”

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Jak osiągnąć sukces w życiu - Twój sukces w zasięgu ręki.








Jak nie odwlekać wszystkiego na później


            Najprostszą drogą ku temu, aby móc realizować się w życiu i osiągnąć sukces jest dobrze ugruntowane poczucie własnej wartości. To tu zaczyna się wiara w siebie i w swoje możliwości, co prowadzi z kolei do konkretnych działań, zmierzających do zrealizowania własnych marzeń, pragnień i wytyczonych celów.

            W każdym człowieku istnieje ogromny potencjał siły i możliwości. Często jest on ukryty pod warstwą kurzu niepewności, lęków i braku wiary w siebie. Boimy się podejmować ryzyka w życiu, gdyż paraliżuje nas strach przed porażką, a tym samym jeszcze większym deprecjonowaniem samych siebie.

            Czy nie zdarzyło ci się, że nagle wpadł ci w ręce świetna okazja, aby coś zmienić w swoim życiu. Podjąć jakieś działanie, które mogłoby spowodować, że twoje jutro byłoby lepsze, ciekawsze, bogatsze? To nie musiało być nic wielkiego ale wymagało podjęcia konkretnej decyzji i działania.

            Jednak zrezygnowałeś, ponieważ bałeś się porażki, konsekwencji, wysiłku… Znalazłeś szybką drogę ucieczki – zrezygnowałeś lub, żeby poczuć się z tym lepiej, odłożyłeś to na później. Na jutro… Ale jutro nie nadeszło nigdy.


Lęk i brak wiary w siebie są największym hamulcem na drodze do sukcesu w życiu.

                   Lęk jest uczuciem i wszyscy je posiadamy w większym lub mniejszym stopniu.

                   Lęk z jednej strony może okazać się kołem ratunkowym, kiedy przyjdzie nam do głowy wyskoczyć przez okno z dziesiątego piętra lub grzebać gwoździem w gniazdku elektrycznym. - Od wczesnego dzieciństwa uczymy się bać. Uczą nas tego rodzice, wychowawcy lub zwykle doświadczenie, dzięki którym nie zmierzamy do autodestrukcji. Lęk powinien nam służyć jako wewnętrzny sygnał alarmowy, dzięki któremu unikamy niebezpieczeństwa lub chronimy się przed nim.

            Strach może mobilizować nas do działania i reakcji w obronie naszej osoby, naszego zdrowia i życia. Ma on jednak tylko wtedy sens, jeśli sytuacja jest faktycznie niebezpieczna i uzasadniona. W większości jednak przypadków, wszelkiego rodzaju motywy lęku są wyolbrzymione przez nasze schematy myślowe i fałszywą ocenę zagrożenia. – Niekoniecznie klasówka z matematyki musi zagrażać mojemu życiu…

            Z drugiej jednak strony, poczucie lęku może stać się jedną z najbardziej destrukcyjnych sił, która potrafi odebrać nam radość i wolność w życiu. Niekiedy lęk przekracza poziom, który powoduje, że nasza zdolność do logicznego myślenia i działania zmniejsza się radykalne. Lęk, zupełnie nieadekwatny do sytuacji, wyolbrzymiony przez katastroficzne myślenie odbiera nam wiele wspaniałych chwil w życiu, realizacji siebie, rozwijania swoich możliwości, blokuje nasz potencjał, odbiera możliwość nawiązywania wspaniałych relacji…

            Ile razy w naszym życiu mieliśmy okazję podjąć jakieś działanie, zrealizować marzenie, rzucić się w przedsięwzięcie, które może odmieniłoby całe nasze życie na lepsze ale zrezygnowaliśmy ze strachu przed konsekwencjami i nowym „nieznanym”?!

            Jedynym lekarstwem na lęk jest konfrontacja z nim i sytuacjami, które je stwarzają. Twój sukces jest po drugiej stronie lęku!


czwartek, 9 kwietnia 2015

Uczciwość – Pierwszy krok do wolności.







Prawda was wyzwoli...


            „Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie - ani na niebo, bo jest tronem Bożym; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.” (Mt 5:33-37)

            Uczciwość wobec siebie i innych jest pierwszym krokiem do jakiejkolwiek zmiany w życiu. Nigdy nie ruszysz z miejsca, jeśli choć trochę będziesz próbował zafałszować rzeczywisty obraz samego siebie. Boga oszukać się nie da, nawet najpiękniejszymi słowami i najdłuższymi modlitwami. Siebie samego i drugiego człowieka oszukać możesz, udając, że jesteś kimś innym niż rzeczywiście jesteś, przywdziewając maski pozorów, porównując się z innymi wywlekając na wierzch ich słabości i błędy.
            Jest to jednak droga donikąd. Zaprowadzi cię ona tylko do  zgorzknienia, cynizmu i samotności. Choćbyś popełniał najgorsze czyny, jeśli tylko staniesz w prawdzie przed Bogiem, drugim człowiekiem i sobą samym, zostanie ci to wybaczone. Ludzie zaakceptują cię takiego jaki jesteś widząc, że jesteś prawdziwy.
            Zakłamanego nikt cię nie przyjmie. Za twoimi plecami drwić sobie będą z twojej obłudy i fałszywości. Utracisz możliwość na jakikolwiek rozwój osobisty i duchowy.
Nikt, kto jest prawdziwy i przejrzysty w swoim życiu nie musi przysięgać. Jego mowa jest tak, ta; nie, nie…

            Dlaczego Jezus tak często napiętnował Faryzeuszów, uczonych w piśmie i przywódców narodu Izraela. Czy były to bezpośrednio ich uczynki? Nie! Napiętnował fałsz, obłudę, zakłamanie i pychę. Jezus dawał jako przykład postaci celników, prostytutek i innych grzeszników tylko dlatego, że pomimo ich słabości i grzeszności, byli oni w stanie uznać swój grzech, z pokorą przyjmowali i wypowiadali prawdę o sobie. Otwarli się na uzdrowienie wewnętrzne. Prawda ich wyzwalała. Prawda obnażona, uznana, wypowiedziana.  

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Pierwszy krok do sukcesu.









Twój pierwszy i najważniejszy krok do sukcesu

         Parę dni temu wybrałem się w góry do przyjaciela. Wspólnie z całą ekipa zapaleńców podobnych do mnie mieliśmy łowić pstrągi w jednej z najpiękniejszej z polskich rzek – Czarnym Dunajcu. Aura zniechęcała do stania w wodzie po pas i machania wędką muchową przez kilka godzin, tym bardziej, że w tym dniu ryby brały chimerycznie. 


 Zmarznięci wróciliśmy do ciepłej drewnianej chaty i przy kominku postanowiliśmy spędzić wieczór, snując już wędkarskie plany na następny dzień. Oczyma wyobraźni wędkarza widzieliśmy już potężne pstrągi szamoczące się na haczyku.


 W pewnym momencie do saloniku wkroczył majestatycznym krokiem potężny rudy kot i nie zwracając na nas uwagi jednym susem wskoczył na drewnianą belkę nad kominkiem, gdzie wygodnie ułożył się do kociej drzemki.


 Mój przyjaciel opowiedział pewną sytuację związaną z jego kotem, która dała mi dużo do myślenia.

 Kot był zwykłym parapetowym „futrzakiem”, który mając opiekuńczego właściciela, w całym swoim kocim życiu nigdy nie był zmuszony do uganiania się za myszami. Wszystko miał podstawiane „pod nos”. Ale kocisko nie znało również świata, gdyż praktycznie nigdy sam chaty nie opuszczał. Gdy jego właściciel wyjeżdżał na parę godzin z domu, przywiązywał kota do długiego sznurka, aby ten przypadkiem nie wymknął się z chaty i nie narobił sobie kłopotów na zewnątrz. Cała jego przestrzeń życiowa ograniczała się wówczas do długości sznurka, na którym był uwiązany.