Jak nie odwlekać wszystkiego na później
Najprostszą drogą ku temu, aby móc
realizować się w życiu i osiągnąć sukces jest dobrze ugruntowane poczucie
własnej wartości. To tu zaczyna się wiara w siebie i w swoje możliwości, co
prowadzi z kolei do konkretnych działań, zmierzających do zrealizowania własnych
marzeń, pragnień i wytyczonych celów.
W każdym człowieku istnieje ogromny
potencjał siły i możliwości. Często jest on ukryty pod warstwą kurzu
niepewności, lęków i braku wiary w siebie. Boimy się podejmować ryzyka w życiu,
gdyż paraliżuje nas strach przed porażką, a tym samym jeszcze większym
deprecjonowaniem samych siebie.
Czy nie zdarzyło ci się, że nagle
wpadł ci w ręce świetna okazja, aby coś zmienić w swoim życiu. Podjąć jakieś
działanie, które mogłoby spowodować, że twoje jutro byłoby lepsze, ciekawsze,
bogatsze? To nie musiało być nic wielkiego ale wymagało podjęcia konkretnej
decyzji i działania.
Jednak zrezygnowałeś, ponieważ bałeś
się porażki, konsekwencji, wysiłku… Znalazłeś szybką drogę ucieczki – zrezygnowałeś
lub, żeby poczuć się z tym lepiej, odłożyłeś to na później. Na jutro… Ale jutro
nie nadeszło nigdy.
Lęk i brak wiary w siebie są największym hamulcem
na drodze do sukcesu w życiu.
Lęk
jest uczuciem i wszyscy je posiadamy w większym lub mniejszym stopniu.
Lęk z jednej strony może okazać się
kołem ratunkowym, kiedy przyjdzie nam do głowy wyskoczyć przez okno z
dziesiątego piętra lub grzebać gwoździem w gniazdku elektrycznym. - Od wczesnego
dzieciństwa uczymy się bać. Uczą nas tego rodzice, wychowawcy lub zwykle
doświadczenie, dzięki którym nie zmierzamy do autodestrukcji. Lęk powinien nam
służyć jako wewnętrzny sygnał alarmowy, dzięki któremu unikamy
niebezpieczeństwa lub chronimy się przed nim.
Strach może mobilizować nas do
działania i reakcji w obronie naszej osoby, naszego zdrowia i życia. Ma on
jednak tylko wtedy sens, jeśli sytuacja jest faktycznie niebezpieczna i
uzasadniona. W większości jednak
przypadków, wszelkiego rodzaju motywy lęku są wyolbrzymione przez nasze
schematy myślowe i fałszywą ocenę zagrożenia. – Niekoniecznie klasówka z
matematyki musi zagrażać mojemu życiu…
Z drugiej jednak strony, poczucie
lęku może stać się jedną z najbardziej destrukcyjnych sił, która potrafi
odebrać nam radość i wolność w życiu. Niekiedy lęk przekracza poziom, który
powoduje, że nasza zdolność do logicznego myślenia i działania zmniejsza się
radykalne. Lęk, zupełnie nieadekwatny do sytuacji, wyolbrzymiony przez
katastroficzne myślenie odbiera nam wiele wspaniałych chwil w życiu, realizacji
siebie, rozwijania swoich możliwości, blokuje nasz potencjał, odbiera możliwość
nawiązywania wspaniałych relacji…
Ile razy w naszym życiu mieliśmy
okazję podjąć jakieś działanie, zrealizować marzenie, rzucić się w
przedsięwzięcie, które może odmieniłoby całe nasze życie na lepsze ale
zrezygnowaliśmy ze strachu przed konsekwencjami i nowym „nieznanym”?!
Jedynym
lekarstwem na lęk jest konfrontacja z nim i sytuacjami, które je stwarzają. Twój
sukces jest po drugiej stronie lęku!
Nie odwlekaj niczego na później! Nie uciekaj przed
wyzwaniami!
Łap okazje, jakie daje Ci życie, bo jutro może już
ich nie być.
Tym, którym w życiu udało się osiągnąć wiele, wcale
nie byli szczęściarzami.
Po prostu nie pozwolili lękowi zdominować swojego
życia.
Często ucieczką przed prawdziwym życiem
jest właśnie odkładanie wszystkiego na później. Świadomi jesteśmy tego, że
dzień jutrzejszy nie istnieje ale nic z tym nie robimy. Mamy całe mnóstwo
marzeń, planów, projektów, określonych celów ale myślimy o nich w kategoriach „jutra”.
A realne szanse uciekają nam sprzed nosa.
Pamiętam taką anegdotę:
Pewien człowiek przychodził często do
kościoła i nieustannie użalał się na swój los. Wyrzucał Bogu, że jest nieczuły
i nie widzi jego biedy. Zazdrościł innym, że są szczęściarzami i wygrywają
pieniądze w lotto, a on musi klepać biedę.
Któregoś razu, ponownie przyszedł
zdesperowany do kościoła i krzyknął Bogu w twarz: innym pozwalasz wygrywać, a
mi nigdy nie pozwoliłeś wygrać ani grosza!
Wtedy odezwał się głos z nieba: „A
może byś tak chociaż raz kupił kupon loterii i przyłączył się do gry?!
Użalamy się często nad swoim losem
ale nie podejmujemy konkretnych kroków, aby coś w naszym życiu zmienić.
Los
pomaga tym, którzy sami sobie pomagają.
Brak konkretnych decyzji i działań,
odkładanie na później, często kończy się tym, że nigdy nie realizujemy naszych
pragnień, marzeń, celów…
Życie
powoli przecieka przez palce a my tkwimy w martwym punkcie.
Musimy
pamiętać o tym, że któregoś dnia możemy obudzić się z „ręką w nocniku”, może być
już za późno na jakiekolwiek zmiany. Pozostanie tylko żal, rozgoryczenie i
pretensje do całego świata…
Jutro zaczyna się tu i teraz. Nie
odkładaj życia na później. Istnieje tylko dzisiaj i to dzisiaj jest
najważniejsze! Skąd wiesz, że jutro da ci kolejna szansę i wyjątkowa okazję spełnienia
swoich marzeń?
Nie ważne ile masz lat, nie twórz
sobie ograniczeń. Sekretem szczęścia jest zaangażowanie się w chwilę obecną i
wykorzystanie możliwości, które dziś daje ci życie.
Gwarantuję
ci, że jeżeli odłożysz coś na jutro, nigdy to nie nadejdzie. Tak jest z każdym
marzeniem, pragnieniem, celem…
Miałem
w swoim życiu podobne sytuacje. Opowiem ci o nich, ponieważ do dziś żałuję
braku odwagi, decyzji i konsekwencji w działaniu.
Moja babcia, wspaniała kobieta,
chciała parę dobrych lat temu dać mi „za friko” kawał pięknego terenu na
Podhalu. Przepiękne widoki na góry, w pobliżu las, a w dole wijąca się wstęga błękitnej
rzeki. Ja wtedy podróżowałem po świecie i nie bardzo myślałem o pozostaniu na
stare lata w kraju. Myślałem sobie: po co mi ta ziemia, co ja z nią będę robił,
więcej kłopotu niż pożytku… (głupie myślenie jeszcze głupszego frajera…). W
końcu babcia ziemię sprzedała…
Dwa lata później, mój znajomy zaproponował
mi sprzedaż za grosze ślicznego, drewnianego domku letniskowego… I znów moje
niezdecydowanie. Gdzie ja go postawię jak ziemi już nie ma. Na dodatek trzeba
wyłożyć trochę kasy, kto się będzie nim zajmował w czasie mojej nieobecności…
No i domek poszedł w inne ręce…
Ja w końcu osiadłem w kraju ale
ziemia i domek letniskowy w górach pozostały tylko wspomnieniem. Wspaniałe
okazje przeszły mi koło nosa, a mi pozostało wielkomiejskie blokowisko…
To tylko przykład, ale tych
przykładów jest w moim życiu cała wielka kartoteka.
W
końcu znalazłem się na pewnym etapie życia, gdzie w bagażu miałem tylko
kilogramy rozczarowań, niezadowolenia z siebie i żalu do całego świata, choć podświadomie
czułem, że jest to tylko konsekwencja moich niewłaściwych decyzji i wyborów.
Pamiętaj: „Los pomaga tym, którzy sami
sobie pomagają!”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz