wtorek, 31 marca 2015

Wiara w siebie







Wiara w siebie – Teraz jest twoje zmartwychwstanie

            Powoli przygotowujemy się do przeżycia największego wydarzenia w chrześcijańskim świecie, pamiątki zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa. Zmartwychwstanie Jezusa jest nie tylko kulminacją dzieła zbawienia, które Bóg zapoczątkował wcieleniem swojego Syna. Jest nie tylko potężnym znakiem zwycięstwa nad grzechem, śmiercią i szatanem ale przede wszystkim jest zapowiedzią naszego zmartwychwstania, obiecanego nam przez Boga.

            Zmartwychwstanie Jezusa jest również Dobrą Nowiną o rzeczywistej obecności żywego i prawdziwego Boga pośród nas: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.” (Mt 28, 20)

Konkretne zapewnienie Jezusa. Nie jakieś tam słowa rzucone na wiatr, obietnice na życie wieczne, pobożne życzenia… Jasno wypowiedziana prawda: „będę z wami przez  wszystkie dni”. Czyli Jezus był ze mną wczoraj, jest dzisiaj i na pewno będzie jutro…

Jeżeli czasami nie dostrzegamy jego obecności, to nie dlatego, że Go nie ma ale dlatego że stworzyliśmy sobie w naszych umysłach scenariusz Jego obecności, nasze wyobrażenie, ideę. I jeśli to wyobrażenie nie pokrywa się z tym co przeżywamy pojawia się bunt, zwątpienie, brak wiary.

poniedziałek, 30 marca 2015

"Złodziej"







        

            Godzina 5.00 to dla mnie codzienny sygnał do rozpoczęcia dnia, bezlitośnie wymierza mi go każdego ranka budzik. Znak krzyża, kilka minut na modlitwę, aby doładować wewnętrzne baterie i rozpoczyna się aktywny dzień. Szybka kawa, odpalony laptop, rzut oka na pocztę i plan dnia. Jest tego sporo: spotkania, sprawy do załatwienia, szkolenia i praca… No i również konieczny czas dla siebie, godzina siłowni dla utrzymania formy.

Wszystko poukładane, cele wyznaczone, motywacja naciągnięta jak struna… Nie może być żadnego poślizgu, bo wieczorem, przy podsumowaniu dnia będę miał deficyt zadowolenia z siebie… Dzwoni telefon, to przyjaciółka z pytaniem czy spotkamy się dzisiaj. Chciałaby pogadać. – Czuję jak zaczynam wpadać w lekkie  „wytrącenie z równowagi”.

niedziela, 29 marca 2015

Logika krzyża

              




              Jednym z fałszywych i do dziś mocno i negatywnie wpływającym na wiarę obrazem Boga jest pojęcie Boga, który chciał śmierci Jezusa aby odkupić nasze grzechy. Fałszywe pojęcie na temat krzyża, woli Bożej, pokuty, zadośćuczynienia, pociąga totalne zamieszanie w wielu dziedzinach. Rozumienia Boga, jako tego, który posyła Swojego syna na śmierć, aby zapewnić nam zbawienie to nic innego jak hołdowanie idei ofiar z ludzi, zrównanie religii chrześcijańskiej z pogańskimi wierzeniami np. Czarnej Afryki, gdzie składano ofiary z ludzi na przebłaganie jakiegoś bóstwa za popełnione złe czyny jednostki lub grupy.

                Logika Krzyża Jezusa ma zupełnie inny wymiar. Wolą Boga, którą Jezus przyjął całą swoją istotą, uczynił swoim największym pragnieniem i wypełnił ją do końca, było nie to, aby Jezus był prześladowany, torturowany i ukrzyżowany, ale aby wypełnił misję przekazania człowiekowi woli Boga względem człowieka. Jezus przyjął ludzką naturę, aby ukazać prawdziwe oblicze Stwórcy, jako kochającego bezwarunkowo Ojca, miłosiernego i poszukującego nieustannie człowieka w jego zagubieniu, grzeszności i słabości ludzkiej natury.

sobota, 28 marca 2015

Przestań narzekać i zacznij żyć!







Koniec z użalaniem się nad sobą!


            Kiedy udają się na niedzielną Mszę Świętą wiecie co mnie najbardziej przeraża?

            Nie dystans, który muszę pokonać idąc do kościoła, nie deszcz, nie wiatr, nie zimno. Przeraża mnie myśl, że za chwilę znajdę się w gronie ludzi smutnych, z posępnymi twarzami, przygarbionych, zniecierpliwionych lub znudzonych. 

Ani jednego uśmiechu, ani jednego ciepłego spojrzenia, ani jednego przyjaznego gestu. Z automatu odpowiadamy na wezwania kapłana, nie otwieramy ust, kiedy organista odpala sprzęt i dmie w piszczałki.

             Mam nieraz wrażenie, że jestem pośród ludzi, którzy zostali przyprowadzeni do kościoła z łapanki na ulicy.

            Ale czy Jezus chciał właśnie takiego chrześcijaństwa? Zgorzkniałego, smutnego, ponurego? Ewangelia tryska życiem, radością, miłością. I chociaż nieraz Jezus płakał, to za chwilę cieszył się z powrotu do życia swojego przyjaciela Łazarza. Chociaż przeżył samotność, mękę i śmierć to wkrótce potem emanował światłem zmartwychwstania.

            Jezus nie chciał swoich uczniów smutnych, przygnębionych, zniechęconych. Dlatego powiedział im: „Ja będę z wami aż do skończenia świata.” We mnie jest moc, Ja jestem droga, prawdą i zżyciem. Ja jestem zmartwychwstaniem. Nie po to cię stworzyłem abyś czołgał się po ziemi ale żebyś z podniesionym czołem szedł przez życie.

piątek, 27 marca 2015

Prawda drogą rozwoju osobistego i duchowego









Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,32 )

Często uważamy się za ludzi wolnych, kierujących się w życiu rozumem i rozsądkiem. Posiadamy swoją „prawdę” na temat świata, życia, drugiego człowieka i siebie samych. Według tej „prawdy” podejmujemy nasze decyzje, wybory, budujemy relacje. Nasza „prawda” warunkuje określone zachowania, sposób bycia, myślenia, a zwłaszcza stoi u podstaw uczuć i emocji. Można by powiedzieć, że to ona decyduje o tym czy czujemy się szczęśliwi, spełnieni i usatysfakcjonowani relacjami z innymi ludźmi.

Ale czy moja „prawda” jest prawdziwa? Czy to, co uważam za prawdę rzeczywiście istnieje, czy może nagromadziłem w sobie potężny bagaż fałszywych przekonań, ocen i opinii na skutek doznanych zranień, bolesnych doświadczeń życiowych, niewłaściwego podejścia do ludzkiej ułomności innych ludzi. Czasami również jesteśmy podatni na wpływy innych osób. Próbujemy kształtować swój światopogląd na bazie tego co myślą i mówią inni ludzie. Dzieje się to z kilku powodów: brak poczucia własnej wartości, obawa przed krytyką, lęk przed odrzuceniem, chęć przypodobania się innym. Rezygnujemy z samych siebie, odrzucamy nasze bogactwo, uciekamy od własnych pragnień i marzeń. Gdzieś wewnętrznie zaczynamy czuć, że żyjemy nie swoim życiem. To jest cena jaką płacimy za „pseudo prawdę”, którą sobie sami stworzyliśmy lub została nam narzucona przez zlepek niezależnych od nas doświadczeń.

czwartek, 26 marca 2015

Paulo Coelho - Rzeczy, których nauczyłem się w życiu.





Nauczyłem się że:

Nie ważne, jak dobry byłby człowiek, od czasu do czasu cię zrani.
I dlatego musisz mu przebaczyć
*
Czasami potrzeba wielu lat aby pozyskać czyjeś zaufanie
I sekundy żeby je zniszczyć.
*
Nie zmieniaj przyjaciół tylko dlatego, że oni się zmieniają.
*
Sytuacje i panująca atmosfera mają na nas wpływ,
Ale to my ponosimy odpowiedzialność za siebie.
*

wtorek, 24 marca 2015



Pewien bezrobotny starał się o stanowisko sprzątacza w Microsofcie. Dyrektor personelu przyjmuje go i każe zaliczyć test zamiatania podłogi, po czym stwierdza:

- Jesteś przyjęty, daj mi twój e-mail, wyślę Ci formularz do wypełnienia, oraz datę i godzinę, na którą masz się stawić w pracy.

Zrozpaczony człowiek odpowiada:

- Nie mam komputera, ani tym bardziej e-maila...

Wtedy personalny mówi mu, że jest mu przykro, ale ponieważ nie ma e-maila, więc wirtualnie nie istnieje, a ponieważ nie istnieje, więc nie może dostać tej pracy. 

Człowiek wychodzi przybity; w kieszeni ma tylko 10$ i nie wie, co ma zrobić... Przechodzi koło supermarketu. Postanawia kupić dziesięciokilogramową skrzynkę jabłek. Potem chodząc od drzwi do drzwi sprzedaje cały towar po kilogramie i w ciągu dwóch godzin podwaja swój kapitał. 

Powtarza te transakcje jeszcze trzy razy i wraca do domu z 60$ w kieszeni. Uświadamia sobie, że w ten sposób może z powodzeniem przeżyć. Wychodzi z domu coraz wcześniej, wraca coraz później i tak każdego dnia pomnaża swój kapitał. Wkrótce kupuje wóz, później ciężarówkę, a po jakimś czasie posiada całą kolumnę samochodów dostawczych. 

Po pięciu latach mężczyzna jest właścicielem jednej z największych sieci dystrybucyjnych w Stanach. Postanawia zabezpieczyć przyszłość swojej rodziny i wykupuje polisę ubezpieczeniową. Wzywa agenta ubezpieczeniowego, Wybiera polisę i wtedy agent prosi go o adres e-mail, aby mógł wysłać mu propozycje kontraktu. Mężczyzna mu wtedy, że nie ma e-maila.

- Ciekawe - mówi agent - nie ma pan e-maila, a zbudował pan to imperium? Niech pan sobie wyobrazi, czego dokonałby, gdyby go pan miał! Mężczyzna zamyślił się i odpowiada:
- Zamiatałbym w Microsofcie!

Morał nr 1 tej historii:
- Internet nie jest rozwiązaniem dla problemów twojego życia.
Morał nr 2 tej historii:
- Nawet, jeśli nie masz e-maila, a pracujesz wytrwale, możesz zostać milionerem.
Morał nr 3 tej historii:

- Jeśli dostałeś tę historię przez e-maila, to znaczy, że jesteś bliżej sprzątacza, niż milionera....

Kiedy krzywdzi mnie najbliższa osoba




Krzywda ze strony najbliższych nam osób.                 

                 W związku z wpisem "Miłość bliźniego - Szacunek warunkiem prawdziwej miłości drugiego człowieka otrzymałem takie pytanie, za które bardzo dziękuję Autorowi:

                "A co w sytuacji, kiedy ten nasz wróg, którego mamy zrozumieć, być dla niego cierpliwi, wyrozumiali, widzieli jego wewnętrzne cierpienie wykorzystuje naszą postawę żeby osiągnąć własne korzyści? Czy dawać się wykorzystywać będzie w porządku? Bo na pewno nie dla naszej psychiki. Jak sobie z takimi toksycznymi osobami radzić? Bo niestety ale nie w każdym przypadku nasza otwartość i wyrozumiałość pomoże. Najlepiej od takich ludzi się odciąć, ale nie zawsze można, bo np. jest to osoba z rodziny, ktoś bliski. Nie można przecież pozwolić żeby ktoś nas z premedytacją wykorzystywał bo to sprawia, że myślimy źle o sobie samych. Co więc robić w takich sytuacjach?"



                   Witam serdecznie! Bardzo dziękuję za komentarz. W którymś z moich ostatnich wpisów poruszyłem już temat zranień otrzymywanych od naszych bliskich ale cieszę się, że zwracasz uwagę na ten problem. Jest to temat bolesny, ale niestety stanowi część naszego życia, dlatego zasługuje na specjalny odrębny wpis. Czytaj dalej...

poniedziałek, 23 marca 2015

Jak osiągnąć pokój serca.





"Nie rób niczego, za co chciałbyś się ukarać."

                W mądrości Ojców Kościoła możemy odnaleźć rewelacyjną radę: „Cokolwiek czynisz patrz końca.” Problem polega na tym, że rzadko kiedy staramy się wyobrazić sobie rezultat końcowy naszych wyborów, decyzji, przedsięwzięć. Wiele z nich podejmowanych jest z czysto egoistycznych pobudek, mających na celu zapewnić nam dobrobyt, poczucie spełnienia, osiągnięcie jakichś korzyści. Korzyść być może zostanie osiągnięta, ale na końcu pozostaje poczucie winy, lęk, że moje zamiary wyjdą na światło dzienne, obniżenie poczucia własnej wartości. Sumienie zaczyna nas gryźć, w sercu powstaje nowa rana, która sprawia, że tracimy szacunek do samych siebie i zamykamy się na innych...

poniedziałek, 16 marca 2015

Miłość bliźniego - Mój ulubiony wróg.





Bardzo ciekawe przemyślenia na temat miłości bliźniego znalazłem w duchowości francuskiego filozofa, oraz założyciela dwóch organizacji międzynarodowych o charakterze wspólnotowym, Arki oraz Wiary i Światła. Nazywa się go dzisiaj Matka Teresą w spodniach.

Jean Vanier twierdzi, że w miłości bliźniego powinniśmy zwrócić szczególną uwagę nie na te osoby, które są nam bliskie, które kochamy, które nas lubią i podziwiają. Bo tych ludzi nie jest trudno kochać. Nie trudno jest kochać również naszych wrogów, którzy są daleko od nas i nie mamy z nimi na co dzień kontaktu. Ale przede wszystkim musimy nauczyć się kochać „wrogów”, którzy żyją pośród nas i w nas samych.

niedziela, 15 marca 2015

Sumienie - wewnętrzny przewodnik

„Prawdziwą miarą człowieka jest to, co zrobiłby, mając świadomość, że nikt nigdy się o tym nie dowie.” (Thomas Macaulay)

                Jedyną osobą, która może oceniać ludzkie czyny jest Bóg. Gdyż, jak słusznie twierdzi Thomas Macaulay, prawda o człowieku jest ukryta tam, gdzie ludzki wzrok nie sięga. Jeżeli, codziennie rano spoglądasz w lustro i masz świadomość, że żyjesz uczciwie, będziesz w stanie ze spokojem patrzeć sobie w oczy. Twój wewnętrzny głos nie będzie rozpaczliwie krzyczał o opamiętanie się.

                Sumienie, dobrze uformowane, jest naszym najlepszym przyjacielem i przewodnikiem. Kiedy nie jest zagłuszane hałasem świata będzie nas prowadzić drogą mądrego i rozsądnego życia. Zapala czerwoną lampkę, kiedy chcemy zrobić coś złego. Ostrzega przed niebezpieczeństwami, które czyhają na nas samych i na innych ludzi, kiedy schodzimy ze ścieżki prawdy. Woła o powrót na drogę uczciwości i miłości. Świadomie ignorując głos sumienia, porzucamy najwierniejszego przyjaciela i przewodnika.