Trudno sobie wyobrazić poruszanie się
po naszych drogach, na których zabrakłoby znaków drogowych, sygnalizacji
świetlnej, map i wszelkich innych informacji bezpiecznie i pewnie prowadzących
nas do celu podróży. Podobnie dzieje się w życiu duchowym, potrzebujemy znaków,
wskazówek, przewodników…
Dlaczego na naszej drodze życia jest
tyle cierpienia, samotności, zniechęcenia, zagubienia…? Myślę, że głównym
powodem tego stanu rzeczy jest nasz egocentryzm. Wciąż kurczowo trzymamy się
naszego „ja”, naszych wyobrażeń o Bogu, świecie i drugim człowieku. Świadomie
lub podświadomie wierzymy, że we wszystkim co robimy mamy rację, uważamy, iż najlepiej
wiemy co dla nas dobre i właściwe. Próbujemy budować swoje szczęście wyłącznie
w oparciu o swoje wizje tego „szczęścia”. Dużo mówimy, mało słuchamy. Brakuje
nam odwagi i otwarcia aby od czasu do czasu postawić pod znakiem zapytania
nasze przekonania.
Stąd bierze się cierpienie,
rozczarowanie, rezygnacja. Zrzucamy winę na innych za nasze życiowe porażki.
Obarczamy winą Boga lub los zapominając że większość cierpienia, które
przeżywamy jest skutkiem naszych błędnych decyzji i wyborów, skutkiem
koncentracji na sobie i braku otwarcia na to, co mówią i myślą inni, często
mądrzejsi od nas ludzie.
W naszej codziennej drodze życia
rzadko pamiętamy, że istnieje jakiś pełen miłości, miłosierdzia i Opatrzności
plan Boga. Jakieś wezwanie, jakaś obietnica w stosunku do nas i całego świata i
że o pomoc w ich odnalezieniu, odczytaniu pośród życiowych wydarzeń potrzebujemy
wołać nieustannie: „Daj mi poznać drogi Twoje, Panie i naucz mnie Twoich
ścieżek.” (Ps. 25,4)
Skąd bierze się zapomnienie, iż
potrzebujemy na naszych drogach życia Bożego prowadzenia oraz drogowskazów
pozostawianych nam przez Niego? Co powoduje, że nie czujemy, by w naszym życiu
realizowała się jakaś Boża obietnica, nie pędzimy ku „wyznaczonej mecie, ku
nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Jezusie Chrystusie” (Flp 3,14)?
Problem tkwi w tym, że ustalamy własne
cele, własne wizje szczęścia, usiłujemy je osiągnąć, przekonujemy się, że wciąż
nie przynosi nam to zadowolenia… i zaczynamy od początku, szukamy nowego celu.
Nawet w środowiskach uważających się za bardzo chrześcijańskie i pobożne,
usłyszymy życzenia „pomyślności”, życzenia, by wszystko układało się po naszej
myśli. Strach pomyśleć, jak wyglądałby świat, gdyby realizowały się nasze
najskrytsze marzenia, często nawet nieuświadomione, albo takie, jakich nie
wyjawilibyśmy nawet najlepszemu przyjacielowi.
Droga przez życie nie może odbywać się
bez znaków i drogowskazów, które wskazywać nam będą właściwy kierunek i
doprowadzą nas do celu, jakim jest ostateczne zjednoczenie ze Stwórcą. Bóg
działa w różny i właściwy dla siebie sposób. Często czyni to przez innych
ludzi, którzy sami przeszli już drogę życia poszukując woli Bożej. Myśli i
doświadczenia życiowe tych ludzi mogą stać się dla nas znakiem, drogowskazem,
nawigacją prowadzącą nas najkrótszą drogą do celu.
Przez wiele lat poszukiwałem
przewodników duchowych, którzy pomogliby mi wędrować przez życie, tak, abym żył
w zgodzie z Bogiem, z drugim człowiekiem i samym sobą. Nie było łatwo znaleźć
takich przewodników, którzy nie rzucaliby słów na wiatr i nie powtarzali
oklepanych sloganów mijających się z życiem codziennym. Wreszcie znalazłem
kilku, których życie i myśl prowadzą do pokoju w sercu, pozwalają zrozumieć
świat i pogłębiają wiarę i jedność ze Stwórcą.
Zakopany skarb nie jest nic wart,
dlatego postanowiłem się podzielić nim z każdym, kto czuje potrzebę
wewnętrznego odrodzenia i budowania swojego życia duchowego, które stanie się
dla niego mocnym fundamentem w czasie największych życiowych huraganów. Każdy z
nas ma własną duchowość i własną wrażliwość wewnętrzną. Nie narzucam więc
nikomu sposobu myślenia. Dlatego stworzyłem coś w formie newslettera, postaram się systematycznie wysyłać
fragmenty myśli i doświadczeń życiowych „moich” przewodników duchowych, którzy
od lat prowadzą mnie na mojej drodze życia. Są to ludzie głęboko przesiąknięci
Bożą obecnością, heroldzi wiary i znawcy naszej życiowej, ludzkiej
codzienności: o. Anselm Grun, Henri J.M. Nouwen, Yves Boulvin, Ernesto Olivero,
John Templeton…
Jeżeli czujesz potrzebę prowadzenia na
drogach twojego życia, zapisz się na newsletter, może i Ty odnajdziesz dla siebie
drogowskazy, które sprawią, że z większą
wiarą i ufnością kroczyć będziesz przez życie, będąc wdzięcznym Bogu za każdy
dzień, bez względu na to co on Ci przyniesie.
http://life4jezus.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz