niedziela, 30 listopada 2014

Adwent - czas narodzin życia

            „Życie jest szansą, schwyć ją. Życie jest radością, próbuj ją. Życie jest snem, uczyń je prawdą. Życie jest wyzwaniem, zmierz się z nim. Życie jest obowiązkiem, wypełnij go. Życie jest cenne, doceń je. Życie jest bogactwem, strzeż go. Życie jest miłością, ciesz się nią. Życie jest tajemnicą, odkryj ją. Życie jest obietnicą, spełnij ją. Życie jest hymnem, wyśpiewaj go. Życie jest walką, podejmij ją. Życie jest tragedią, pojmij ją. Życie jest przygodą, rzuć się w nią. Życie jest szczęściem, zasłuż na nie. Życie jest życiem, obroń je” – tak o życiu mówiła kiedyś Matka Teresa z Kalkuty.

                W świecie chrześcijańskim rozpoczyna się czas Adwentu. Samo słowo adwent pochodzi od łacińskiego „adventus”, co oznacza „przyjście” i wiąże się  nadejściem Zbawiciela. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa przeżywany był on w atmosferze wyrzeczeń, powstrzymania się od wszelkiego rodzaju zabaw i przyjemności. Swoją wymowa bardziej przypominał czas Wielkiego Postu. Myśl wybiegała bardziej w stronę oczekiwania i przygotowania na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa oraz końca znanego nam świata. W późniejszych wiekach słowo Adwent zaczęło bardziej kojarzyć się z oczekiwaniem i duchowym przygotowaniem do pamiątki Narodzenia Chrystusa.

               
                Adwent zawsze kojarzył mi się z czasem ciszy wewnętrznej, poszukiwaniem pokoju w sercu i spotkaniem z sobą samym. To chyba klimat zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia sprawia, że instynktownie ale również na drodze wiary czuję szczególną obecność i bliskość Boga w osobie i Ewangelii Jezusa Chrystusa, bliskość Boga w drugim człowieku oraz w sobie samym. Każda dobra myśl, każdy gest szacunku i miłości względem drugiej osoby, ciepłe słowo, uśmiech, jest znakiem powiewu Ducha Świętego w sercu człowieka. Pochylenie się w zadumie pełnej akceptacji i zgody na swoje życie, dobre myśli dające nadzieję, cisza i pokój w sercu to oczekiwany owoc Adwentu.

                Chciałoby się powiedzieć, że Chrystus przychodzi do naszego serca na drodze Adwentowej ale On już tam jest, zawsze był tylko zasłonięty sprawami pozornie ważniejszymi, zabieganiem, hałasem zewnętrznym, sercem przywiązanym do przemijających świecidełek tego świata.  

                Czas się zatrzymać, dać Bogu czas, dać sobie czas, dać czasowi czas… Nie próbując wszystkiego zrozumieć, wszystkiego rozwiązać, wszystko zaplanować. W życiu nieustannie biegamy, gonimy koniec swojego ogona, zżera nas stres, wciąż chcemy więcej, wydaje nam się, że od nas wszystko zależy. A sprawy naprawdę ważne pozostają zaniedbane, zignorowane, osierocone…

                Potrzebny nam jest błogosławiony czas zatrzymania się w naszym życiu, nabrania do niego dystansu i spojrzenia na nie oczyma Boga. Z miłością, dobrocią ale również w  prawdzie. I odpowiedzieć sobie na pytania: kim jestem, dokąd zmierzam, jakie są moje priorytety w życiu i dokąd one mnie zaprowadzą. Ogromna mądrością życiową jest dostrzeganie konsekwencji w przyszłości moich obecnych zachowań, decyzji, wyborów…

                Adwent, to czas spotkania z Bogiem i samym sobą w pokorze. Pokora i miłość to dwa najważniejsze narzędzia na drodze jakiegokolwiek rozwoju. Pokora mądra i miłość mądra, które budują moje życie i życie tych, których na drodze swojej spotykam.

                Spotkanie z samym sobą jest podstawą na drodze rozwoju duchowego. Starożytni mnisi twierdzili, iż chcąc spotkać Boga w swoim życiu, najpierw trzeba spotkać siebie samego. Ten, kto jest obcy samemu sobie, kto nie zna siebie, kto stara się uciec od swojego prawdziwego, autentycznego „ja” z Boga czyni bożka, na którego przerzuca swoje frustracje, pragnienia, potrzeby. Bóg nie jest już odbiciem mojej „psyche” ale przywrócone Mu zostaje jego właściwe miejsce – Przewodnika przez życie, Nauczyciela, Celu, do którego zmierzamy, spełnienia raz ofiarowanego nam istnienia.

                Pierwszą Ewangelią rozważaną w czasie Adwentu jest zaproszenie do czuwania.

                „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!" (Ewangelia wg Św. Marka: 13,33-37)

                Czuwać, oznacza być przebudzonym, o jasnym i trzeźwym umyśle. Nieustannie weryfikując swoje życie, czy podąża ono właściwym torem. Analizować z uwagą swoje myśli, uczucia, pragnienia i wciąż powracać do pytań o siebie samego. Bez względu na to czy wierzę w Boga czy też nie, kiedyś przyjdzie i mi pozostawić to wszystko, co z takim trudem nazbierałem w życiu i odpowiedzieć Bogu na pytanie: ile w tym wszystkim było miłości a ile siebie samego, ile daru z siebie a ile egoizmu, ile budowania a ile destrukcji.

                Wejdź na drogę prostego życia – już teraz!

                W sytuacji, gdy człowiek nie pracuje nad sobą, nie wycisza umysłu – każda, nawet najmniejsza „katastrofa” w naszym życiu może nas bardzo mocno złamać, a skutki takiego załamania mogą ciągnąć się przez całe życie. W sytuacji, gdy umysł jest wyciszony i przychodzi jakieś niepowodzenie dużo szybciej wracamy do normalności. Nie trzymamy tego, potrafimy puścić. Potrzebna jest praktyka, praca nad sobą. Im silniejszy człowiek wewnątrz, tym mniej ma problemów, tym łatwiej z tych problemów wychodzi. Ale żeby tą siłę osiągnąć, trzeba włożyć jakąś pracę - nic nie ma za darmo.

                Musisz wziąć swoje życie we własne ręce, musisz żyć swoim życiem tak, aby stało się ono dla innych źródłem inspiracji, nadzieją na lepsze jutro, wiarą w sens życia. Niech nie ograniczają Cię więzy twoich wzorców myślowych, schematy zachowań wypracowane przez lata walki z samym sobą, cięgi zebrane od życia w przeszłości. – To z jednej strony jesteś ty, to twoje doświadczenie ale z drugiej strony nie jesteś tego niewolnikiem. Teraz zacznij żyć mądrością, która ukryta jest wgłębi ciebie, którą dał Ci Bóg.
               

                Jezus pozostawił gwarant szczęścia i najważniejsze prawo duchowego rozwoju:

                „Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: "Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?" On mu odpowiedział: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy". (Ewangelia wg. Św. Mateusza: 22, 34-40)

                Źle postrzegamy miłość samego siebie…

                Możliwe, że jest to taka naleciałość religijna, wiele religii mówi „wszystko dla innych”. Ale żebym ja mógł dać, to ja sam muszę być w dobrej formie, muszę chcieć dawać - musze mieć otwarte serce. Jeżeli jestem zmęczony sobą samym, nie akceptuję swojego życia, to co ja mogę dać? Mogę zrobić herbatę i wyszorować podłogę... i to jest wszystko. Możemy dać innym dużo, dużo więcej - możemy dać swoje uczucia, uwagę, mądrość. Natomiast w takim zabieganiu codziennym nie ma na to czasu - na te najważniejsze rzeczy, na ten prawdziwy kontakt człowieka z człowiekiem: matki z dzieckiem, żony z mężem, przyjaciela z przyjacielem. Nie ma na to czasu, bo jest cały czas myślenie co zrobić, aby „mieć” a nie jak żyć aby „być”. Nie ma kontaktów międzyludzkich, czyli nie dajemy tak naprawdę wszystkiego, co mamy w sobie najlepsze. Dbamy o powierzchowność, o rzeczy co prawda nieraz ważne ale nie najważniejsze.


                Adwent to czas kontaktu ze swoją wewnętrzną siłą. Człowiek, który spoczywa w sobie i Bogu stoi twardo na ziemi, bez uporczywego trzymania się innych, ich oczekiwań, osądów, humorów… Jeśli masz kontakt ze swoją wewnętrzną siłą, nic nie może ci zagrozić, ludzie nie mają nad tobą władzy. Dzięki tej sile, uzyskanej przez spotkanie z Bogiem i sobą samym możesz stawić czoło wszelkim myślom i uczuciom, które mogłyby ściągnąć cię w dół. Piękne myśli to piękne uczucia, piękne uczucia to piękne czyny.

1 komentarz:


  1. W dzisiejszym świecie bardzo cenny jest taki czas, który pomaga nam się zatrzymać. Mimo to wielu go nie dostrzega.

    OdpowiedzUsuń