Realia codzienności dużej części
społeczeństwa dalekie są od stylu życia gwiazd filmu, sportu czy ludzi
wielkiego biznesu lansowanych w mediach. Najczęściej jest to rzeczywistość
ciężkiej pracy, skromnych warunków życia i główkowanie, jak tu przeżyć do końca
miesiąca. Dlatego też idea „prawa przyciągania” jest towarem bardzo atrakcyjnym,
rozbudzającym nadzieję na poprawę dotychczasowego życia, bez względu na to czy
chodzi tu o kwestie materialne, relacje z ludźmi czy realizację siebie samego. Wzbudza
wiele emocji, nadziei, ekscytacji ale również, w efekcie końcowym, wiele frustracji
i pogłębienia poczucia beznadziejności własnego losu. – Dlaczego tak się dzieje?
Znaczna
część portali internetowych poruszających problem „prawa przyciągania”
przedstawia je jako magiczną szkatułkę , z której można czerpać co tylko sobie
wymarzymy. Wystarczy skupić swoje myśli na oczekiwanym rezultacie, stworzyć
wizualizację i oczekiwać od „wszechświata” spełnienia marzeń.
Niektórzy
zwolennicy „prawa przyciągania” brną głębiej tworząc niczym nie poparte wizje
myśli jako energii i wibracji, które zaczynają się materializować i stawać
rzeczywistością. Według tych teorii twoja rzeczywistość tworzy się w zależności
od tego jaką energią emanujesz… Jednym słowem mówiąc, wystarczy stworzyć sobie
w umyśle obraz wymarzonej sytuacji, okoliczności, pragnienia a ono stanie się materialną
rzeczywistością… - Niewątpliwie dla ludzi niezadowolonych ze swojego życia, pragnących
poprawy warunków egzystencjalnych, stworzenia wymarzonych relacji jest to kusząca
i pożądana wizja. Obietnica, że dzięki „metodzie przyciągania” trafisz do 10 %
najbogatszych ludzi świata jest również ogromnie kusząca i pobudzająca
wyobraźnię.
Każdy
ma prawo do marzeń i nie chciałbym ich tutaj komuś odbierać. Marzenia są
źródłem wszelkich osiągnięć, wiele wspaniałych rzeczy na świecie powstało
dzięki „niepoprawnym” marzeniom ludzi, którzy się o nie pokusili.
Żyjemy jednak w świecie realnym,
który nie jest ani magią, ani baśnią ani czarodziejską krainą gdzie za
dotknięciem różdżki możemy wyczarować sobie złotą karocę z woźnicą i ośmioma końmi.
„Prawo
przyciągania” powinno raczej nazywać się prawem „przyczyny i skutku”. Coś się
dzieje w naszym życiu, ponieważ wcześniej coś innego się zadziało lub nie. Nie
ma tu żadnej magicznej mocy, jestem ja, moje myśli uczucia z nimi związane i
działanie lub jego brak. Skuteczność prawa przyciągania zależy ode mnie, od
mojego nastawienia i wolnej woli. Jeżeli usiądę wygodnie w fotelu, zacznę
otaczać się pięknymi pozytywnymi myślami, będę kreował w sobie bogate w treść i
formę wizualizacje oczekiwanego efektu a nie kiwnę nawet palcem, żeby coś
zrobić konkretnie, to co najwyżej nabawię się bólu głowy, odleżyn na tyłku i poważnego
rozczarowania. Samo nic się nie dzieje. Bez wcześniejszego zaangażowania z
naszej strony w jakikolwiek proces zmian nie może być żadnego pozytywnego
rezultatu, jedynie frustracja, złudzenia i nazwę to bardzo brzydko: „duchowe
onanizowanie się”. – moc „prawa przyciągania”
polega na tym że coś robię, wykorzystuję pozytywne myślenie, energię którą
czerpię z pozytywnego patrzenia na
świat, z wizualizacji, które rozbudzają we mnie odwagę i potrzebę działania.
Pozytywne patrzenie na świat budzi optymizm i otwiera serce, otwiera na
drugiego człowieka, którego przestaję traktować jak zagrożenie a widzę w nim
możliwość realizacji siebie samego. Budzi się potrzeba dawania i dzielenia się.
Rodzi się odwaga w działaniu, wykorzystaniu swoich zdolności i talentów.
Wszystko zaczynam robić z miłości a nie potrzeby zaspokojenia swoich braków. Zaczynam
zauważać i wykorzystywać pojawiające się sytuacje i możliwości. Wdzięczność
staje się moim nieodłącznym towarzyszem i stąd płynie radość życia i poczucie
szczęścia.
„Prawo
przyciągania” to nie żadna magiczna moc. Można osiągnąć w życiu to, czego się pragnie,
wystarczy wierzyć w siebie, mocno tego chcieć i podejmować adekwatne działania,
które prowadzą w stronę realizacji tych pragnień. Pozytywne myśli i
wizualizację muszą prowadzić do aktywnego działania, prób zmieniania swojego życia
na lepsze, szukania rozwiązań, dostrzegania możliwości, wykorzystywania
sytuacji. Prawo przyciągania ma prowadzić do wzięcia odpowiedzialności za swoje
życie, działanie a nie bezradnie rozkładać ręce i obarczać winą los lub innych
ludzi.
Spójrzmy
rozsądnie na prawo przyciągania. Jeżeli ktoś ma marzenie aby zostać autorem
bestsellera a nie napisze nawet kilku zdań to nim nigdy nie zostanie.
Stephen King jest jednym z
najbardziej poczytnych autorów książek na świecie. Jego książki rozeszły się na
świecie w liczbie ok. 350 milionów egzemplarzy. Każdego dnia pisze co najmniej
2000 tysiące słów. Swoje pierwsze opowiadanie napisał w wieku 13 lat, oczywiście
nie zostało ono przyjęte do druku ale się tym nie zraził. Nie wizualizował, nie
rozkoszował się myślami o pisaniu oraz nie tworzył swojego obrazu wielkiego
twórcy bestsellerów ale codziennie siadał do maszyny i pisał. Udoskonalał swoją
technikę, eksperymentował, a przede wszystkim wytrwale pracował.
Czy ty masz możliwość stania się
autorem bestsellerów? Oczywiście że tak!!! Czy prawo przyciągania zadziała w
twoim przypadku? Oczywiście! Tylko musisz usiąść, poszukać informacji na temat
pisania i publikowania książek a przede wszystkim zacząć pisać.
Mówi się, że aby stać się
ekspertem w jakiejś dziedzinie potrzeba ok. 10 000 godzin nauki. Jest to
3,5 roku codziennej pracy po 8 godzin. Jeżeli naprawdę będzie cię na to stać to
„prawo przyciągania” stanie się twoim sprzymierzeńcem i osiągniesz wymarzony
sukces.
Natomiast jeśli położysz się
wygodnie do łóżka i zaczniesz
wizualizować, to choćby twoje myśli stawały się najbardziej zagęszczoną
i wibrującą energią (co z resztą nie ma żadnego potwierdzenia naukowego) nigdy
nie staną się czarnym Porsche zaparkowanym przed willa z basenem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz