środa, 5 listopada 2014

Rozwój osobisty – technika czy mądrość życia (cz.1)


                Moja znajoma już w czasie studiów, żywo zainteresowała się tematyką rowoju osobistego, life coachingu, doskonaleniem i rozwijaniem pewnych umiejętności poprzez eliminację przeszkód i osiąganie wyznaczonych celów. Założeniem jej było osiągnięcie jak najlepszych rezultatów, najpierw na studiach a później w zdobyciu dobrej i dobrze płatnej pracy. Wydała kilkanaście tysięcy złotych na różnego rodzaju kursy, literaturę i szkolenia. Faktycznie, włożony wysiłek i zainwestowane pieniądze zaczęły przynosić widoczne rezultaty. Zaczęła pracę w jednym z największych hoteli w Warszawie, powoli pięła się po szczeblach kariery, mogła pozwolić sobie na dosyć luksusowe życie w porównaniu z przeciętnym obywatelem, dużo podróżowała… mogłoby się wydawać, że do szczęścia już więcej nic jej nie brakowało. Na dodatek w czasie jednej z wakacyjnych podróży poznała faceta, w którego zainwestowała dosyć poważną dawkę uczuć… Spełniona kobieta. Modelowo osiągnęła rezultaty i poziom życia proponowany i obiecywany przez coachów i  techniki rozwoju osobistego i A jednak… Ale o tym później…

                Tematyka rozwoju osobistego stała się od jakiegoś czasu bardzo popularna w naszym kraju i związana jest przede wszystkim z takimi sektorami jak: biznes, kariera, finanse… Rozwój osobistych zdolności, umiejętności, talentów ma służyć podniesieniu kwalifikacji, wzrostowi efektywności a co za tym idzie zwiększeniu szans na lepszą pozycję społeczną, podniesieniu swojej „atrakcyjności” na rynku pracy i wyższe zarobki. – Można by powiedzieć bardziej interesujące, spełnione i szczęśliwsze życie…

                Jest w tym dużo prawdy. Każdy z nas ma prawo do tego, aby budować własne życie, rozwijać swoje talenty, zdobywać wiedzę, która umożliwi mu godne i ustabilizowane życie. Powinniśmy dążyć do samorealizacji, czyli dążenia do zrealizowania swoich życiowych planów, rozwijania możliwości i zdolności.  Realizowanie własnego potencjału generalnie trwa przez całe życie. Każdego dnia uczymy się czegoś nowego. Warto jest spełniać swoje marzenia po to, aby móc stać się tym, kim chcieliśmy być. Dzięki licznej literaturze związanej z rozwojem osobistym, nieobliczalną ilością artykułów związanych z tą tematyką w Internecie, możemy poznać techniki, które wzmocnią nasze poczucie własnej wartości, sprawią że staniemy się bardziej asertywni lub nabędziemy pewnych umiejętności w relacjach interpersonalnych.

                Jak grzyby po deszczu, mnożą się różnego rodzaju poradnie rozwoju osobistego, ofert pomocy w dziedzinach life coachingu jest całe mnóstwo, wystarczy wpisać w wyszukiwarce słowa „rozwój osobisty” lub „life coaching” aby otrzymać setki propozycji pomocy w „udoskonalaniu” naszej jakości życia. Niektórzy psychologowie lub trenerzy rozwoju osobistego dzielą się swoją wiedzą za darmo, inni nieźle na tym zarabiają, są i tacy, którzy sprzedają stek bzdur zwłaszcza ezoterycznych za niezłe pieniądze, bazując na nieświadomości i nieznajomości praw duchowości i psychologii potencjalnego klienta.

                Powstaje jednak pytanie, czy same techniki, ćwiczenia, schematy proponowane przez różnego rodzaju szkoły rozwoju osobistego są wystarczające do tego, aby być szczęśliwym i spełnionym w życiu? Czy rozwój kariery, zdobywanie wyższych pozycji społecznych, ustabilizowane finansowo życie są wystarczającymi czynnikami do osiągnięcia szczęścia?

                I tu powrócę do mojej znajomej.

                Wszystko układało jej się wspaniale aż do momentu, gdy ukochany mężczyzna doszedł do wniosku, że to jednak nie jest związek o którym marzył i spakowawszy swoje zabawki opuścił piaskownicę. – Na tą sytuację moja znajoma nie była przygotowana przez coachów, wyuczone schematy nie zadziałały, zainwestowane pieniądze okazały się niewystarczającą walutą na opłacenie uczuciowego kryzysu. Jej droga boleśnie zakończyła się na jednym z oddziałów szpitala psychiatrycznego po nieudanej próbie samobójstwa.

                Przyczyna była prosta, w swojej drodze rozwojowej pominęła, lub nie został jej zaproponowany ogromnie ważny czynnik rozwoju osobistego, a mianowicie czynnik duchowy.
Rozwój osobisty powinien uwzględniać całego człowieka a nie tylko realizowanie siebie w wybranych dziedzinach życia. Brak odniesienia do nadrzędnych wartości duchowych, praw kierujących duchowością i życiem szybko i boleśnie jest w stanie sprowadzić nas na ziemie do realnego życia.

W dzisiejszym świecie, zmaterializowanym i konsumpcyjnie nastawionym do życia, rzeczą normalną jest wyścig szczurów po władzę, karierę i pieniądze. Mnożą się „lemingi”, które bezrefleksyjnie i ślepo naśladują wzorce, które całkowicie zatraciły wymiar Duchowości, zastępując go kultem pieniądza, władzy czy sławy… Czy kariera, władza, sława dają faktycznie szczęście? – Niekoniecznie! Niech pewnego rodzaju dzwonkiem alarmowym staną się dla nas tacy ludzie jak: Marilyn Monroe, Heath Ledger, Philip Seymour Hoffman, Ernest Hemingway, Brad Delp, Kurt Cobain, Robina Williams, Rei Jane Huai, Peter Smedley… Lista jest jeszcze bardzo długa. Pomimo sławy i pieniędzy pokonało ich życie…

                Rozwój osobisty bez uwzględnienia sfery duchowej jest sztucznym tworem, który wcześniej czy później okaże się nie wystarczający, aby sprostać czasami banalnym sytuacjom życiowym. Bez rozwoju duchowego człowiek nie jest człowiekiem, co najwyżej może stać się robotem, maszynką do zarabiania pieniędzy ale wcześniej czy później okaże się to nie wystarczające do udanego i spełnionego życia.  


                Rozwój duchowy, nie posiada jednego imienia, schematu, wzoru… Osobiście opieram się na wartościach chrześcijańskich i nauce Jezusa Chrystusa, ponieważ tutaj znajduję drogę umożliwiającą kompletny rozwój mojego człowieczeństwa, trwałą podstawę w relacjach z Bogiem i drugim człowiekiem oraz prawa życia, które są niepodważalnym gwarantem szczęśliwej i dojrzałej egzystencji. – Nie podważam jednak poszukiwań myśli reprezentowanych przez doświadczenia duchowe innych kultur i religii. Bóg obdarzył każdego człowieka zdolnością rozwoju duchowego i wielu „pielgrzymów” szukających Boga, sensu istnienia, rozwoju duchowego, pozostawiło po sobie cenne drogowskazy, aby moc odpowiedzieć sobie na pytanie „jak żyć”, aby to życie było spełnione i stawało się dla innych źródłem inspiracji i wzrostu duchowego i osobistego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz