poniedziałek, 3 listopada 2014

Integralna wizja człowieka



                Początek XXI-tego wieku w cywilizacji Zachodniej charakteryzuje się bolesnym kryzysem człowieka. Jednoznacznie potwierdzają to obiektywne wyznaczniki. Rośnie ilość samobójstw oraz liczba osób chorych psychicznie. Dramatycznie wzrasta przestępczość, a także ilość ludzi uzależnionych, zwłaszcza od alkoholu i narkotyków. Kryzys poszczególnych osób wiąże się z kryzysem rodzin i całych społeczeństw. W tej sytuacji coraz więcej ludzi szuka pomocy: materialnej, prawnej, społecznej, religijnej. Coraz więcej też osób, także w Polsce szuka pomocy psychologicznej i terapeutycznej. Rodzi się pytanie: jaki jest podstawowy warunek, by pomoc mogła być bardziej odpowiednia i skuteczna niż dotąd? Warunkiem tym jest oparcie pomocy na adekwatnej antropologii, która oznacza przyjęcie integralnej i realistycznej koncepcji człowieka. Po pomoc przychodzi bowiem nie ludzka psychika, lecz człowiek. Pomocy nie szukają bolesne emocje, zaburzone strategie myślenia czy błędne sposoby decydowania, lecz człowiek. Cały człowiek. Tymczasem współcześnie bada się coraz chętniej fragmenty ludzkiej rzeczywistości i coraz mniej przedstawia się tajemnicę całego człowieka.

Człowiek jako osoba

                W przeciwieństwie do psychoanalizy, behawioryzmu oraz psychologii humanistycznej psychologia personalistyczna interpretuje ludzką rzeczywistość w kategorii osoby, a bycie osobą nie jest redukowalne do rzeczywistości biologiczno-fizjologicznej, ani też do sumy mechanizmów, procesów i potrzeb natury psychicznej. Istotą człowieka jest właśnie bycie osobą. A być osobą znaczy być podmiotem wolnym i odpowiedzialnym. Wprawdzie osoba przejawia się i uzewnętrznia w całokształcie swej rzeczywistości somatycznej, psychicznej i duchowej, ale się nie zamyka w żadnym z tych wymiarów, ani nawet w ich sumie. Osoba jest tym, co organizuje i scala poszczególne wymiary rzeczywistości człowieka, lecz sama nie może być przez tą rzeczywistość ogarnięta, ani jej podporządkowana. W tym sensie człowiek jako osoba nie jest właścicielem samego siebie. Nie jest bytem skoncentrowanym na samym sobie, ani też nie jest celem dla samego siebie. Do istoty osoby należy bowiem wykraczanie poza samą siebie. Natury osoby nie można całkowicie zrozumieć i wyjaśnić w ramach jednostkowego człowieka, bo bycie osobą to przede wszystkim bycie spotkaniem. A poprzez spotkanie i jego mocą osoba przekracza samą siebie i własne granice. Prawdziwie ludzkim sposobem istnienia i ostatecznym sensem egzystencji na sposób osoby jest przekraczanie samego siebie przez miłość. Sensem ludzkiego życia jest przekraczanie samego siebie poprzez bezinteresowną miłość ku innym osobom. Ten ostateczny sens nie jest jednak wytworem samego człowieka, lecz jest odkryciem właściwego sobie powołania. Tego typu odkrycie jest z kolei rezultatem spotkania z Transcendencją. Spotkanie z transcendentnym Bogiem jest możliwe dla każdego człowieka, gdyż Absolut jest obecny w duchowym wymiarze ludzkiego bytu, choć nie wszyscy tę Jego obecność odkrywają.

Integralna wizja człowieka podstawą pomagania innym

                Pomaganie innym może być odpowiedzialne i adekwatne jedynie wtedy, gdy opiera cele i metody swojej pracy na integralnej i realistycznej koncepcji człowieka. Taką koncepcję w najpełniejszym stopniu prezentuje antropologia biblijna. Pismo Święte ukazuje człowieka jako osobę. Być osobą to być kimś świadomym samego siebie i własnego powołania. To żyć w sposób wolny i odpowiedzialny. To coraz lepiej poznawać oraz coraz dojrzalej kochać siebie i inne osoby: Boga i ludzi. Z drugiej strony antropologia biblijna odsłania fakt, że być człowiekiem to być kimś zagrożonym w swoim rozwoju i szczęściu. Po grzechu pierworodnym łatwiej jest bowiem człowiekowi czynić zło, którego nie chce, niż dobro, którego pragnie. Człowiek jest zagrożony negatywnym wpływem środowiska, a także wewnętrznymi konfliktami i słabościami, grzechem, naiwnością, ignorancją, zawężeniem pragnień i aspiracji, zniekształceniem hierarchii wartości, uzależnieniem od ludzi, rzeczy czy substancji chemicznych. Człowiek jest jedynym bytem na tej ziemi, który może skrzywdzić nie tylko innych ludzi, ale nawet samego siebie. Nie czyni tego żadne zwierzę. Zwierzęta są bowiem zaprogramowane przez instynkty i popędy. Człowiek natomiast określa jakość swojego życia poprzez decyzje, które podejmuje. Będąc ograniczonym w swojej świadomości i wolności, ryzykuje, że będzie podejmować decyzje błędne i szkodliwe. W tej sytuacji człowiek potrzebuje Zbawiciela, aby stać się kimś nowym i świętym, aby żyć w miłości i wolności.

                Biblijne spojrzenie na człowieka to zatem spojrzenie integralne i realistyczne. Z jednej strony ukazuje ono wyjątkowość i złożoność człowieka, który doświadcza siebie poprzez swoją cielesność i psychikę, poprzez wrażliwość moralną i duchową, poprzez swoje więzi z Bogiem, z samym sobą i z bliźnim. Z drugiej strony antropologia biblijna odsłania ludzką słabość i grzeszność, nasze wewnętrzne zranienia i konflikty oraz potrzebę czujności i współpracy ze Zbawicielem. Dzięki wszechstronnemu i realistycznemu naświetleniu tajemnicy człowieka antropologia biblijna stwarza psychologowi szansę na pełne zrozumienie człowieka, który szuka pomocy oraz na udzielenie mu adekwatnej i skutecznej pomocy psychologicznej.

Płaszczyzny integralności człowieka

Postawa wobec cielesności

                Zajęcie dojrzałej postawy wobec ciała jest trudnym zadaniem. W sposób spontaniczny grożą nam postawy skrajne i zaburzone. Największym błędem jest sytuacja, w której dany człowiek utożsamia się z własnym ciałem. W konsekwencji wierzy, że do szczęścia wystarczy mu ciało i cielesna jedynie satysfakcja. Staje się niewolnikiem ciała. Niewolnikiem apetytu, popędów, lenistwa czy wygodnictwa. Czyni wtedy jedynie to, czego chce jego ciało. Uleganie dyktaturze ciała mści się jednak na człowieku. Prowadzi do zaburzeń psychicznych, do niepokojów sumienia, do bolesnych rozczarowań i dramatycznych napięć w relacjach międzyludzkich. Za cenę doraźnej przyjemności człowiek zniewolony ciałem płaci najwyższą cenę: cenę cierpienia, konfliktów i krzywd. Dojrzałe kierowanie własną cielesnością wymaga najpierw odkrycia sensu ludzkiego ciała. Wcielenie Syna Bożego rzuca pełne światło na tę tajemnicę. Stwórca obdarzył nas cielesnością nie po to, byśmy się jej podporządkowali lub byśmy od niej uciekali, lecz po to, byśmy dzięki ciału mogli wyrażać miłość.
                Istnieją trzy podstawowe sposoby okazywania miłości za pośrednictwem ciała: fizyczna obecność, mądra pracowitość oraz odpowiedzialna czułość dostosowana do rodzaju więzi międzyludzkich oraz do potrzeb drugiego człowieka. Zajęcie dojrzałej postawy wobec własnej cielesności wymaga nie tylko odkrycia sensu ludzkiego ciała oraz nauczenia się pracowitej i czułej obecności w życiu tych, których kochamy. Wymaga także nauczenia się szacunku dla cielesności człowieka. Skoro moja cielesność jest mi potrzebna po to, bym mógł kochać, to ciało nie jest czymś zbędnym, ani drugorzędnym. Jest czymś cennym. Koniecznym przejawem szacunku wobec cielesności jest troska o ciało, troska o zdrowie fizyczne, o prawidłowe odżywianie, o właściwy tryb życia. Minimum tej troski wyraża się w respektowaniu zasady: nie zabijaj i nie krzywdź ciała. Można w tej dziedzinie podać bardzo konkretne wskazania, np.: nie pal nigdy papierosów, nigdy nie sięgaj po narkotyki, nie pij alkoholu w wieku rozwojowym, nie nadużywaj alkoholu w wieku dorosłym, nie sięgaj po żadne substancje chemiczne, które niszczą równowagę hormonalną i zdrowie twego organizmu (tabletki antykoncepcyjne).

                Właściwa postawa wobec cielesności wymaga spełnienia jeszcze jednego warunku. Warunkiem tym jest zachowanie dyscypliny i czujności wobec własnego ciała. Dojrzały człowiek troszczy się o dobre zdrowie i sprawność fizyczną nie po to, by podporządkować się własnej cielesności, lecz po to, by jego ciało stało się zdolne do wyrażania miłości. Dojrzały człowiek to ktoś, kto jest panem własnej cielesności. To ktoś, kto swoją cielesnością wyraża miłość i odpowiedzialność.

Postawa wobec myślenia

                Współczesny człowiek ma także niemałe problemy z dojrzałym korzystaniem z własnej zdolności myślenia. Kult subiektywnego myślenia, kult logiki prywatnej przypisuje ludzkiemu umysłowi moc stwarzania rzeczywistości, a za kryterium dojrzałości uważa "pozytywne myślenie", bo ono wprowadza nas w świat miłego nastroju i buduje pozytywną przyszłość. W ten sposób odrywa się ludzkie myślenie od całościowej sytuacji człowieka, a także od obiektywnej rzeczywistości, w której on żyje. Czasami spotykamy w tym kontekście stwierdzenia, które są wręcz absurdalne. Przykładem może tu być następująca zasada: "Nic poza moimi myślami nie może mnie skrzywdzić". Tego typu wypowiedzi odrywają człowieka od kontaktu z rzeczywistością i wprowadzają go w iluzoryczny świat absolutnej niezależności od spotykanych osób, sytuacji i wydarzeń. Wiele osób, wydarzeń i sytuacji może mnie skrzywdzić, niezależnie od moich sposobów myślenia i od moich stanów świadomości. Napady, okrucieństwa fizyczne i psychiczne, cynizm i egoizm, wypadki samochodowe, zdrady i oszustwa, kłamstwa i przewrotność, to przykłady postaw, które naprawdę wyrządzają krzywdę i to zupełnie niezależnie od myśli, które nam wtedy towarzyszą.

                Najbardziej charakterystycznym i niebezpiecznym wychowawczo przykładem odrywania ludzkiego myślenia od obiektywnej rzeczywistości, jest nawoływanie do wyrobienia sobie "pozytywnego" obrazu samego siebie. Posiadanie pozytywnych przekonań na temat samego siebie jest tu uznawane za sprawdzian zdrowia psychicznego oraz kryterium właściwej postawy wobec siebie. Tymczasem jest rzeczą oczywistą, że obraz samego siebie nie powinien być ani pozytywny ani negatywny, lecz po prostu prawdziwy. Pozytywna powinna być natomiast postawa wobec samego siebie. Człowiek dojrzały psychicznie to nie ten, który widzi siebie w sposób pozytywny lecz ten, który patrzy na siebie w sposób prawdziwy, czyli realistyczny, a przez to także zróżnicowany. Taki człowiek wymaga od siebie znacznie więcej niż tylko "pozytywnego" myślenia. Wymaga od siebie pozytywnego postępowania. Człowiek, który wkłada szczery wysiłek w budowanie pozytywnego życia i postępowania, nie ma potrzeby, by uczyć się budowania pozytywnego obrazu samego siebie. Dojrzały umysł nie tworzy ani negatywnych ani pozytywnych wizji świata, nie wymyśla rzeczywistości, lecz odczytuje ją w sposób wierny, precyzyjny, logiczny, uczciwy i odważny.


Postawa wobec emocji

                Emocje można zdefiniować jako sposoby przeżywania wszystkiego, co dzieje się w nas i wokół nas. Emocje to reakcje człowieka na własne zachowania, a także na sytuacje zewnętrzne, które mają na niego wpływ. W zależności od okoliczności reakcje te wyrażają się poprzez radość, satysfakcję, poczucie bezpieczeństwa, zaufania, pewności siebie, albo poprzez niepokój, wstyd, poczucie winy, depresję, gniew, nienawiść. Skoro emocje są ważną informacją o naszej sytuacji życiowej, to nie powinno się ich dzielić na pozytywne i negatywne, lecz raczej na radosne i bolesne. Wszystkie bowiem są pozytywne jako nośniki informacji o naszym życiu. Co więcej, im bardziej bolesne są przeżywane emocje, tym cenniejszą stanowią one informację. Sygnalizują bowiem jakiś stan zagrożenia, który koniecznie powinno się zmienić, np. przez nawrócenie, przez zerwanie złych więzi czy przez obronę w obliczu doznawanej krzywdy. Emocje można więc porównać do rozgłośni radiowej, która nadaje informacje o nas samych, ale jest od nas niezależna. Mamy wtedy tylko dwie możliwości: korzystać z tych informacji, albo wyłączyć radio. Jeśli chcemy postępować w sposób odpowiedzialny, to powinniśmy korzystać z informacji, które docierają do nas drogą emocjonalną. Im większy bowiem mamy dostęp do informacji o nas samych i o naszym położeniu, tym większą mamy szansę na właściwe postępowanie i na szczęśliwe życie. Emocje są zatem darem od Boga. Darem, który umożliwia nam dostęp do prawdy o naszym życiu.

                Emocje są czymś więcej niż tylko źródłem informacji. Niosą ze sobą także energię, motywację do działania w kierunku pozytywnym i do powstrzymywania się od działań szkodliwych. Gdy zrobimy coś dobrego, to towarzysząca temu satysfakcja mobilizuje, by dalej tak postępować. Z kolei naszym niewłaściwym zachowaniom towarzyszy niepokój, ból, gniew, a czasem nawet rozpacz. Takie bolesne przeżycia nie są jednak nieszczęściem, lecz ważną informacją, która stwarza człowiekowi szansę na zmianę błędnego postępowania lub na przezwyciężenie niekorzystnej sytuacji. Właściwie wykorzystywane emocje stają się zatem cennym przyjacielem, który nas informuje o naszej sytuacji życiowej i który jednocześnie mobilizuje nas do wykorzystania tych informacji. Gdy człowiek unika kontaktu z emocjami, wtedy nie tylko traci szansę na zrozumienie własnej sytuacji życiowej, ale też ryzykuje, że emocje, których sobie nie uświadamia, zaczną kierować jego myśleniem, postępowaniem i w końcu całym życiem. Dla przykładu, jeśli ktoś przeżywa zazdrość i nie ma odwagi, by sobie to uświadomić, to taka nieuświadomiona zazdrość będzie nadal kierowała jego postępowaniem, a on sam nie będzie mógł tego zmienić. Człowiek nie może zapanować nad czymś, z czego nie zdaje sobie sprawy. Jeśli natomiast zdemaskuje swoją zazdrość, to ma szansę czuwać, by nie skrzywdzić osoby, której zazdrości, a jednocześnie ma szansę odkryć i wyeliminować źródło zazdrości, np. skłonność do porównywania się z innymi ludźmi. Niestety łatwo jest o popadnięcie w postawy skrajne wobec emocji. Jedną skrajnością jest próba ucieczki od emocji, np. za pomocą substancji uzależniających i psychotropowych. Drugą skrajnością jest bierne uleganie emocjom. Dojrzałość natomiast to sytuacja, w której emocje mnie informują o mojej aktualnej sytuacji życiowej, lecz mną nie rządzą. Dojrzały człowiek kieruje się bowiem miłością, prawdą i odpowiedzialnością, a nie emocjami.

Dojrzała religijność

                Istotą dojrzałej religijności nie jest ucieczka od życia, ani zastępowanie życia praktykami religijnymi, lecz osobista więź z Bogiem, dzięki której człowiek uczy się sztuki życia w oparciu o Bożą miłość i prawdę. Podstawowym zagrożeniem w tej dziedzinie jest uleganie wypaczonym wyobrażeniom na temat Boga i Jego miłości. Zniekształcone spojrzenie na Bożą rzeczywistość oznacza ostatecznie, że człowiek próbuje wyobrazić sobie Boga na własne podobieństwo. Próbuje dostosować Go do własnych potrzeb czy oczekiwań, zamiast wsłuchiwać się w to, co Bóg sam nam objawia o swojej tajemnicy.

                Nie sposób omówić wszelkich możliwych błędów w patrzeniu na Boga. Popatrzmy zatem na te, które są najbardziej typowe. Niektórzy ludzie wyobrażają sobie Boga na podobieństwo policjanta, który widzi głównie zło w człowieku, aby za nie karać. Najlepiej od razu i srogo. Ludzie, którzy mają tego typu wyobrażenia o Bogu, przeżywają strach, bunt, niepokój. Ukrywają się przed Bogiem i nie potrafią nawiązać z Nim osobistej przyjaźni. Tacy ludzie nie potrafią spotkać się z Bogiem, który jest miłością. Inni popełniają błąd przeciwny. Widzą w Bogu dobrotliwego przyjaciela, który zawsze jest wyrozumiały i wszystko przebacza. Tacy ludzie przeżywają kontakt z Bogiem w kategoriach pobłażania sobie i naiwnego usprawiedliwiania siebie. Tacy ludzie nie potrafią lub nie chcą spotkać się z Bogiem, który jest prawdą i sprawiedliwością.

                Ważnym zadaniem dojrzałego religijnie człowieka jest, by potrafił spotkać się z Bogiem, który kocha nas miłością wierną i nieodwołalną, a jednocześnie miłością wychowującą, czyli dostosowaną do naszego sposobu postępowania oraz do naszej sytuacji życiowej. Świetną ilustracją takiej właśnie miłości jest przypowieść o mądrze kochającym ojcu i marnotrawnym synu. Gdy syn odchodzi i błądzi, wtedy ojciec nadal go kocha, ale nie przeszkadza mu cierpieć, czyli ponosić naturalnych konsekwencji popełnianych błędów. Tylko taka bowiem kompetentna i wychowująca miłość stwarza szansę, by syn się zastanowił i wrócił, ocalając swe życie. Podstawowym sprawdzianem dojrzałej religijności jest przyjmowanie samego siebie i innych ludzi z miłością, jaką pokochał nas Chrystus, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.

Opracował: Przemysław Trawczyński na podstawie artykułu: Ks. dr Marek Dziewiecki „Antropologiczne podstawy poradnictwa psychologiczno-religijnego” –

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz