sobota, 31 stycznia 2015

Miłość – Czyli jak kochać mądrze

Jak zbudować szczęśliwy związek

            O szczęśliwym związku marzy lub marzył chyba każdy z nas. Z nim utożsamiamy bardzo często poczucie spełnienia, bezpieczeństwa, stabilności. Większość jednak ludzi posiada bardzo niejasne a często wręcz błędne wyobrażenie na temat miłości. W twórczości literackiej, tekstach piosenek, romantycznych filmach związki przedstawiane są w sposób wyidealizowany, nasycony wzniosłymi uczuciami, silnymi więziami łączącymi dwoje ludzi, wzajemną głęboką sympatią, ciepłem, namiętnością… Taki sposób przeżywania związku jest z pewnością stanem idealnym i pożądanym. Jest wyrazem naszego pragnienia bycia kochanym, potrzebnym, akceptowanym takim jakim jestem, ale również silnego pragnienia dawania siebie, swojej miłości, troski, poczucia bezpieczeństwa.  – Taki schemat związku jest bezapelacyjnie gwarantem szczęścia osobistego ale też tego ofiarowanego drugiej osobie. – Problem zaczyna się wtedy, gdy uzależnimy sens istnienia związku od takiego właśnie wymarzonego ideału.


            Rzeczywistość wygląda inaczej. Życie jest procesem dynamicznym, często przynosi wiele rozczarowań, złość, zazdrość, poczucie odrzucenia, braku zrozumienia, frustrację… Miłość jest w gruncie rzeczy dość egoistycznym uczuciem i chociaż często jesteśmy święcie przekonani, że potrafimy kochać bezinteresownie, to jednak bardzo często kochamy drugiego człowieka nie ze względu na niego samego ale dlatego, że zaspokaja on niektóre z naszych potrzeb i oczekiwań względem życia. Przyczyną większości rozpadających się związków jest fakt, że partnerzy nie otrzymują już od siebie nawzajem tego, czego pragną: uznania, szacunku, pełnej akceptacji, troskliwości, zrozumienia, czułości, intymności… Do związku wkrada się zobojętnienie i odrzucenie…

             Alan Loy McGinnis, w swojej pięknej książce "Sztuka przyjaźni" podaje przykład jak miłość potrafi się "wyczerpać":

            "Rozmawiałem pewnego razu z mężczyzną, w którego małżeństwie po 18 latach zaczęło się źle dziać. "Skąd pan wiedział, że to już po wszystkim? Spytałem. "Kiedy przestała nakładać co rano pastę na moją szczoteczkę do zębów - odpowiedział. Kiedy się pobraliśmy, którekolwiek z nas wstawało pierwsze, wyciskało pastę na szczoteczkę drugiego i zostawiało na umywalce. W pewnym momencie przestaliśmy to robić i od tamtej pory wszystko poleciało jak z górki".
            Ten przykład jest, oczywiście jest przesadnym uproszczeniem, ale tak drobne gesty: troski, poświęconej uwagi, zainteresowania są w związku ogromnie ważne. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo. Von Herder, niemiecki krytyk, historyk i teolog luterański, napisał: "Najgłębsza nawet miłość umiera, gdy nie jest dobrze pielęgnowana".

           
            Jesteś odpowiedzialny za miłość, którą przyjmujesz i ofiarujesz.

            Miłość nie jest uczuciem, które w magiczny sposób będzie trwało wiecznie. To uczucie musi być każdego dnia pielęgnowane, odkrywane na nowo, karmione obecnością, gestami, czułością…

            W miłości do drugiego człowieka potrafimy przeżywać fascynację i pewnego rodzaju oczarowanie. Rozkwitamy, kiedy nas ktoś kocha i kiedy my kochamy. Jednocześnie doświadczamy również kruchość tej miłości. Bo naszą miłością miotają często roszczenia do posiadania, zazdrość, współzawodnictwo i nieporozumienia. Efektem tego może być to, że miłość przepłynie nam między palcami i utracimy ją.

            Często wymagamy od ukochanej osoby absolutnego wsparcia, bezpieczeństwa i miłości. Lecz żaden człowiek nie jest w stanie tego podarować. Przeciążamy więc ludzi naszymi oczekiwaniami. Wiele kryzysów małżeńskich wynika z wygórowanych oczekiwań. Często nieumiejętnie kochając oczekujemy od człowieka tego co absolutne, co nieograniczone, co doskonałe, oczekujemy czegoś Boskiego, czego druga osoba nie jest nam w stanie dać. Stawiamy wysoko poprzeczkę naszych oczekiwań, której ukochane osoby nie są w stanie przeskoczyć. Zaczynają się wtedy oddalać z kolejną raną w sercu.
            Prawdziwa miłość nie powstaje tak po prostu; musi być systematycznie budowana, a materiał, jaki użyjemy do tworzenia miłości, zadecyduje o jej jakości i trwałości.

            Każda miłość porusza w nas zmysły i duszę, ale też niesie ze sobą ryzyko rozczarowania, bólu, cierpienia. Ponieważ każda wielka miłość zmienia się z biegiem czasu. Może też zgasnąć, jeśli druga osoba przestaje odpowiadać naszemu ideałowi, albo kiedy zmienia się nasz ideał własnego Ja", gdy w trakcie życia dochodzimy do wniosku, że powinniśmy być inni, w inny sposób żyć i kochać. Wtedy ten najbliższy nam dotąd drugi człowiek zaczyna nas irytować, a w nas rośnie ciekawość przeżycia czegoś nowego, tęsknota za kimś nieznanym, kto wydobędzie z nas coś nowego.

            Żyjemy w społeczeństwie, w którym krótkie związki są czymś o wiele bardziej oczywistym, niż dawniej. Takie wartości jak stałość, wierność i bezinteresowność przestają być postrzegane jako cnota. Jeszcze nigdy zmiany nie następowały w tak szalonym tempie, a mody i poglądy nie przemijały tak szybko. To, co dziś jeszcze obowiązuje, jutro może okazać się już nieaktualne. Trudno jest dziś miłości, bo miłość wierna i stała nie jest w modzie. Kto kocha, staje się podatny na zranienia i uzależniony od własnych uczuć. Dlatego człowiekowi współczesnemu o wiele trudniej radzić sobie z miłością. Od miłości oczekujemy, że uleczy nasze wewnętrzne zranienia, zaspokoi potrzeby, obdarzy nas poczuciem własnej wartości. Chcielibyśmy przeżywać tylko loty na wysokich pułapach, ale nie akceptujemy rzeczywistości, kiedy wzniosły nastrój opada. Rzeczywiste, prawdziwe, głębokie życie i miłość składają się jednak z kontrastów, to znaczy zarówno z uniesień, jak i z bólu.

            Miłość, związek, małżeństwo są nieustannym procesem, ciągłym stawaniem się, ruchem. Wymagają aktywności, uwagi, poświęcenia się, umiejętności wyrzeczeń i kompromisów.

           
            Miłość – droga do szczęścia

            Wielu z nas zadaje sobie pytanie jak odnaleźć prawdziwą i tą jedyna miłość. Jaka gwarancję będę miał, że właśnie z ta osobą przeżyję to niepowtarzalne uczucie, które nie zgaśnie gdzieś tam po drodze. W życiu jest różnie. Czasami musimy wiele przejść, aby w końcu odnaleźć szczęście z ukochaną osobą – a czasami dzieje się to naturalnie od samego początku.

            Kiedy zakochujemy się w drugiej osobie bierzemy pod uwagę różne aspekty tej osoby. Najczęściej najpierw zwracamy uwagę wygląd. Chociaż nie jest to aspekt najważniejszy, jednak zwykle to tu zaczyna się droga do zakochania. Druga osoba nie musi być kimś o wyjątkowej atrakcyjności, po prostu musi odpowiadać naszym standardom piękna – a nie obiektywnym. Na szczęście każdy z nas posiada swoje własne kryteria piękna.

            Wygląd przyciąga nas do tej osoby, dopiero później przechodzimy do kolejnego etapu, tego najważniejszego – pragniemy poznać wnętrze tej osoby. Stan zakochania sprawia, że idealizujemy drugą osobę, widzimy tylko jej zalety, wszystkie piękne chwile, miłe chwile spędzone razem – są przez nas potęgowane i bardzo mocno przeżywane. Cechy charakteru, które by nam się nie podobały – nie będąc zakochanym – są przez nas ignorowane, nie zwracamy na nie uwagi. Widzimy drugą osobę w samych superlatywach. - Dlatego mówi się czasem, że miłość jest ślepa.


            Kiedy jednak stan zakochania mija zaczynamy postrzegać drugą osobę „bardziej obiektywnie”, nie widzimy już jej jako idealnej, idealnie pięknej, idealnie dobrej, itd. Dzieje się tak dlatego, że stan zakochania stworzył w naszym umyśle fikcyjny obraz kochanej osoby. Oczarowanie druga osobą włączyło w sposobie naszego myślenia filtr, który eliminował wszystko, co mogłoby postawić ukochaną osobę w negatywnym świetle. Dopiero kiedy opadną emocje, początkowy zachwyt, zauroczenie druga osobą zaczynamy powoli dostrzegać ją w bardziej obiektywnym świetle. - Każdy człowiek ma zalety i wady. Częścią naszej ludzkiej natury jest prawo do popełniania błędów, podejmowania niewłaściwych decyzji i wyborów, posiadania własnych zranień, właściwego sobie spojrzenia na świat i życie. – To tu dopiero weryfikuje się nasze prawdziwe uczucie miłości. Czy jestem w stanie kochać te druga osobę pomimo jej wad i niedoskonałości. Na ile potrafią ją akceptować taką, jaka ona jest.

            Odpowiedź na pytanie czym jest miłość i jak mądrze kochać aby zbudować szczęśliwy związek nie jest taka prosta. Miłość jest z jednej strony uczuciem ale jest to również proces zakładający takie pojęcia jak: odwaga, szlachetność, wytrwałość, szacunek, cierpliwość, poświęcona temu uczuciu uwaga i czas, umiejętność rezygnacji ze swoich potrzeb, a przede wszystkim dobrze wykształcone poczucie własnej wartości, aby nie wpaść w pułapkę uzależnienia się od drugiej osoby i chęci posiadania jej „na własność”.  

            Kochać mądrze nie jest łatwo i nie istnieje cudowny przepis na udany związek. Ważnych aspektów składających się na głębokie i trwałe przeżywanie związku w miłości jest bardzo wiele. Są jak puzzle, które trzeba umiejętnie poskładać w całość, wszystkie są ważne i posiadają moc budowania lub niszczenia związku, w zależności od tego czy je doceniamy i szanujemy czy też ignorujemy.

            Możemy wyróżnić trzy niezwykle ważne obszary budowania trwałego i szczęśliwego związku. Są to: namiętność, intymność oraz osobiste zaangażowanie się w relację.

            Dziś bardzo często zatrzymujemy się tylko na tym pierwszym z obszarów, na namiętności, błędnie utożsamiając ją z miłością. Namiętność występuje najczęściej w pierwszych fazach budowania związku, mocno wiąże się również ze stanem zakochania, zauroczenia, fascynacji drugą osobą. Na tym etapie poszukujemy intensywnej bliskości fizycznej, silnie przeżywamy takie emocje jak: zachwyt, radość, pożądanie, ale również niekiedy cierpienie, tęsknotę, zazdrość. Często bywa tak, że namiętność jak szybko przyszła tak szybko może i odejść co nie oznacza, że nie może odradzać się na późniejszym etapie przeżywania związku. Jest uczuciem, więc sama w sobie zakłada brak stabilności.

            Namiętność nie jest jednak wyznacznikiem prawdziwej i głębokiej miłości do drugiej osoby. Błędem jest uzależnienie miłości od poziomu namiętności w związku. Wiele osób jednak utożsamia te dwa uczucia oceniając wartość swojego związku przez pryzmat istniejącej w nim namiętności. Często próbuje sprowadzić się pojęcie miłości do fazy zakochania, silnych emocji, przeżyć, doznań… Jeżeli zauważamy spadek poziomu namiętności gotowi jesteśmy zacząć deprecjonować nasz związek z ukochana osobą, stawiać ten związek pod znakiem zapytania, ujmować mu wartości i sensowności. Będziemy tęsknić za fazą zakochania, miłością z czasów młodości, chwilami uniesień, uważając, że bezpowrotnie straciliśmy to co najpiękniejsze w związku. Żyjąc przeszłością i naszym wyidealizowanym obrazem miłości tracimy to, co należałoby budować tu i teraz. Przestajemy żyć w realnym świecie pławiąc się w nierealnych wspomnieniach. Tak naprawdę rujnujemy szansę na szczęśliwy i trwały związek.

            Kolejnym obszarem trwałego i szczęśliwego związku jest intymność. Jest ona związana z bliskością i wzajemnym przywiązaniem. Nie jest chwiejnym uczuciem ale stanem dwóch kochających się ludzi. Tutaj mamy ogromne pole do popisu, intymność możemy budować, rozwijać, wzmacniać.  Na intymność składają się takie czynniki jak: wzajemny szacunek, oddanie sobie, pragnienie dobra dla drugiej osoby, troska, emocjonalne wsparcie, dzielenie się swoimi przeżyciami, myślami, odczuciami. Coraz głębiej poznajemy się nawzajem, akceptując siebie ze wszystkim tym co w nas piękne i wartościowe ale również z tym co słabe, trudne, niedoskonałe.

            Praca nad intymnością w związku jest ogromnie ważna. Pozostawiona samej sobie zaczyna obumierać. Kiedy poświęcimy jej wystarczająco czasu i trudu może stać się drogą do szczęśliwego i spełnionego związku.

            Ogromnie ważną w związku formą miłości jest przyjaźń. Przyjacielem można nazwać osobę, której ufamy, z którą możemy porozmawiać o wielu rzeczach, która nas wspiera w trudnych chwilach i razem z nami przeżywa te szczęśliwe. Przyjaźń w związku jest o wiele trudniejsza niż w innych sytuacjach, musimy liczyć się tutaj z przywiązaniem emocjonalnym i uczuciowym partnerów oraz szczególną wrażliwością na siebie.

            Miłość i przyjaźń w dojrzałym związku w pełni się pokrywają. Małżonkowie, którzy potrafią dojrzale się kochać, są świadomi, że w każdej sytuacji, zwłaszcza trudnej, mogą na siebie liczyć. Wiedzą, że w sposób świadomy żadna ze stron nie chce drugiej wyrządzić jakiejkolwiek przykrości. Potrafią rozmawiać ze sobą, również o sprawach trudnych i przykrych. Pozwalają sobie na odmienność opinii i poglądów w różnych sprawach. Potrafią uszanować różnicę zdań, nie przekonując na siłę do swoich racji. W sprawach ważnych dla domu i rodziny starają się wypracowywać wspólne stanowisko, nie zastrzegając sobie wyłączności na posiadanie racji. Potrafią powiedzieć drugiej stronie o dostrzeganych błędach, pomyłkach i zachowaniach, których nie akceptują. Ale robią to w taki sposób aby nie zranić partnera, z szacunkiem, miłością, delikatnością. Potrafią też przyjąć krytykę na temat swoich błędów i słabości. Nie obrażają się na siebie nawzajem, nawet wtedy, gdy od najbliższej osoby usłyszą gorzkie słowa krytyki. Życzliwie wypowiedziana krytyka staje się okazją do wspólnej, spokojnej analizy przedmiotu krytyki, a nie bodźcem do wyzwolenia agresji i szukania odwetu. Tak rozumiana przyjaźń w związku jest potężnym filarem wzajemnej miłości i szczęścia.

            Trzecim ogromnie ważnym obszarem budowania trwałego i głębokiego związku jest wkład mojego zaangażowania się w ten związek. Jest to konkretna decyzja trwania w relacji, podtrzymywania jej i rozwijania. Zaangażowanie możliwe jest a nawet konieczne zwłaszcza wtedy, gdy bycie razem staje się trudne, kiedy wymaga ono poświęceń i rezygnacji z siebie. Dla zbudowania trwałego związku potrzebne jest zaangażowanie obu stron, tylko wówczas wzmacnia się poczucie wzajemnej bliskości i miłości „pomimo wszystko”. Wówczas, mimo zewnętrznych trudności, dwoje kochających się ludzi potrafi się wspierać i czerpać siłę i satysfakcję z przezwyciężania tego co bolesne i trudne.


            Według amerykańskiego psychologa Roberta Sternberga, zaangażowanie to: decyzje, myśli, uczucia, działania - ukierunkowane na przekształcenie miłosnej relacji w trwały związek oraz utrzymywanie związku pomimo różnych przeszkód.

Uczucia - czyli wewnętrzny głos, który mówi Ci, że to jest właśnie ta jedyna osoba z którą chcesz spędzić resztę życia. Czujesz, że kochasz, tęsknisz. Czujesz, że to ten/ta. Nie wiesz tego z całą pewnością (bo nie możesz wiedzieć), ale tak czujesz.

Decyzje – czyli zdecydowanie, że to z nim/nią będziesz budować coś trwałego. I wzięcie odpowiedzialności za tę decyzję. Odpowiedzialność za decyzję o zaangażowaniu w związek mówi o tym, że chcę o ten związek dbać, pielęgnować go. To decyzja, że nie ucieknę przy pierwszych przejściowych kłopotach i trudnościach. To decyzja: wezmę odpowiedzialność za swój wkład w relację. To decyzja, że będę aktywnie wpływał na związek, żeby działo się w nim jak najlepiej.

Myśli – czyli twój związek jest obecny również w twojej głowie. Myślisz o partnerze, ale nie jedynie w kategoriach przyjemnych wyobrażeń czy marzeń (choć to też istotne). Myślisz o tym, co możesz zrobić dla niej/niego, dla związku. Uwzględniasz go w swoich planach. Zastanawiasz się – czego on/ona pragnie, na co ma ochotę. Co możesz zrobić, żeby polepszyć relację?

Działania – czyli wprowadzenie uczuć, myśli i decyzji w życie. Jednym słowem - obok mówienia, że chcesz, że kochasz – robisz. Jesteś, kiedy potrzeba, a nie jedynie mówisz, że chciałbyś być. Pokazujesz, że ci zależy, a nie jedynie deklarujesz. Dla mnie to chyba najważniejszy składnik zaangażowania. Najbardziej przejrzysty - można go okazać i najbardziej jasny, żebyś mógł/mogła poczuć, że on/ona jest zaangażowany/a.
Zaangażowanie jest świadomą, codziennie podejmowaną decyzją, że jestem, czasem pomimo trudności. Jest to świadome i dobrowolne działanie na rzecz związku.


            Mity na temat szczęśliwego związku

            W naszych wyobrażeniach na temat szczęśliwych i spełnionych związków pokutuje wiele fałszywych mitów, które na trwale zagnieździły się w umysłach wielu z nas. Potrafią one nieświadomie zniszczyć nawet najpiękniejsze uczucie.

            Jednym z takich fałszywych mitów i przekonań jest teza, iż ludzie, którzy się kochają nigdy nie doprowadzają do sytuacji konfliktowych, do kłótni i nieporozumień. Takie wyobrażenie miłości mija się z prawdą. Miłość nie oznacza nieustającej sielanki i radości. Są okresy spokoju ale również są okresy konfliktów, nieporozumień, cierpienia. Bardzo dużo zależy tutaj od obojga partnerów, od ich dojrzałości, troski i powagi wkładanej w związek. Wszyscy różnimy się w naszych poglądach, patrzeniu na życie, mamy inne oczekiwania. Bardzo ważną role odgrywają tu również nasze zranienia wyniesione z przeszłości a zwłaszcza te pochodzące z poprzednich nieudanych związków. Są one mocno zakodowane w naszych umysłach i sercach i czasami dają o sobie znać, gdy zachowanie, sposób myślenia, postepowanie partnera zaczyna kojarzyć się nam z podobnymi sytuacjami, w których cierpieliśmy.

            Trudno jest o nieustanną zgodę w związku ale spór nie do końca musi być czymś destrukcyjnym. Przedstawianie swoich oczekiwań, wypowiadanie życzeń, mówienie o tym co boli jest prawem ale również obowiązkiem partnerów. Jeśli ich nie ujawniają, druga strona nie wie o co chodzi i nie może w pełni odpowiedzieć na oczekiwanie partnera. Żaden jednak partner nie jest zobowiązany, aby do bezwzględnie spełniać oczekiwania drugiej osoby. Jeśli związek ma mieć szansę na przetrwanie we wzajemnej miłości konieczny jest dialog i umiejętność pójścia na kompromis.

            Inne fałszywe postrzeganie miłości i związku mówi, iż po ślubie mój partner się zmieni. Czasami faktycznie tak się zdarza ale generalnie małżeństwo nie jest cudownym lekiem na wady drugiej osoby. Można by powiedzieć, że jest wręcz odwrotnie. Przed ślubem, człowiek stara się pokazać ukochanej osobie z jak najlepszej strony, przedstawić się w jak najlepszym świecie. Jeśli się już ożeni lub wyjdzie za mąż, przestaje kamuflować swoje prawdziwe ja, cel został już osiągnięty.
Dlatego lepiej jest, jeśli partnerzy są w stanie poznać swoje prawdziwe oblicze jeszcze przed podjęciem wiążących decyzji. Kryzysy w związku przed ślubem bywają często zbawienne.

            Stereotyp dotyczący żadnych tajemnic, jakie mogłyby istnieć między partnerami zna chyba każdy. Nie od dzisiaj wiadomo, że zatajanie prawdy jest niczym korzystnym, a „kłamstwo ma krótkie nogi”. Czy jednak całkowite granice otwartości są aż tak bardzo korzystne dla związku? Wydaje się, że zbytnia otwartość bywa tak samo niebezpieczna, jak przesadna skrytość. Czasem bywa bowiem tak, że niektóre sprawy trzeba przemilczeć dla dobra związku. Nie chodzi tutaj o kłamanie partnera, ale o nie mówieniu o sprawach małoważnych, które mogłyby niepotrzebnie denerwować drugą osobę, a nie są złe w skutkach, które miałyby wpływ na przyszłość. Bycie ze sobą szczerymi „do bólu” wymaga ogromnej dojrzałości i silnego uczucia.

            Innym fałszywym stereotypem jest twierdzenie, iż jeśli się kogoś kocha, to nie zrobi się niczego wbrew woli tej osoby. Mówimy: gdybyś mnie kochał/kochał wówczas…, stawiając drugiej osobie żądania, wymagania, oczekiwania. To nie jest miłość ale manipulacja i dyktatura. Miłość zakłada uwzględnianie potrzeb swoich oraz partnera opierając się na zasadzie kompromisów. Jeśli partner robi coś co mis się nie podoba, wcale nie oznacza to, że mnie nie kocha. Z jednorazowego czynu nie można wysnuwać ogólnego wniosku na temat drugiej osoby.

            Kolejnym mitem jest oczekiwanie że partner potrafi wyczuć moje potrzeby i pragnienia. Prawda jest taka, iż musiałby być jasnowidzem, aby posiadać taką umiejętność. Musiałby umieć czytać w myślach, aby wiedzieć czego oczekujemy od niego. Jeżeli oczekujemy zrozumienia, zrealizowania naszych potrzeb, spełnienia pragnień musimy o tym jasno partnerowi powiedzieć.

            Dosyć powszechnym mitem jest przekonanie, iż partner ma moc uszczęśliwienia mnie lub unieszczęśliwienia.  Nikt nie może dać lub odebrać Ci szczęścia jeśli my sami tego nie zrobimy. To nasze żądania jakie stawiamy partnerowi decydują o tym czy jesteśmy lub nie jesteśmy szczęśliwi. Jeśli partner nie jest w stanie spełnić moich oczekiwań, to nie jest jego wina że ja czuję się nieszczęśliwy. Często zbyt wysoko stawiamy poprzeczkę, której partner nie jest w stanie przeskoczyć. Jeśli zaakceptujemy fakt, że nie wszystko musi toczyć się po naszej myśli, tylko wtedy mamy szansę nie doznać zawodu.

            Stereotypów, które mogą niekorzystnie wpływać na związek jest jeszcze bardzo dużo. Trzeba pamiętać, że jeśli w związku zaczyna dziać się coś niedobrego należy przede wszystkim porozmawiać o tym, a nie tłumić w sobie problemy i emocje, bo to może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego…


            Kochać mądrze nie jest łatwo. Przez lata nabieramy rożnych wyobrażeń na temat miłości, związku, małżeństwa. Często są to obrazy wyidealizowane, trudne do zrealizowania, gdyż wchodząc w związek łączymy się z człowiekiem, który podobnie jak ja ma swoje wady, słabości, popełnia błędy. – Tylko dialog, wzajemny szacunek, szczerość, otwartość, zgoda na kompromisy i świadomość że życie to nie piękna i romantyczna baśń mogą sprawić, że związek stanie się dojrzały i trwały pomimo wszystko.

1 komentarz:

  1. Związek to przede wszystkim stała praca obydwu osób, aby można było żyć szczęśliwie i w miłości. Jeśli potrzebujecie jakiś porad dotyczących związków, to myślę, że warto sprawdzić poradnik na stronie https://kobietadoskonala.pl/category/zwiazki/ . Wiele ciekawych informacji się dowiecie.

    OdpowiedzUsuń