Większość z nas posiada jakieś
osobiste życiowe plany, cele, marzenia… Pragniemy rozwijać się zawodowo, zmienić
coś w naszych relacjach, założyć własną firmę, zdobyć jakieś umiejętności,
zrealizować swoje marzenia… Nie chodzi tu tylko o wielkie i ambitne plany ale
również o te małe, codzienne: prowadzenie bloga, zapisanie się na kurs tańca,
nauczenie się gotowania… Większość jednak z tych planów pozostaje w sferze
marzeń, dobrych chęci i ekscytowania się nigdy nie zrealizowanymi pomysłami.
Co najczęściej staje nam na
przeszkodzie? Zbyt wygórowane ambicje, brak wiary w siebie, lenistwo i chęć
uzyskania natychmiastowych efektów przy zerowym wkładzie własnego zaangażowania
i wysiłku. Chcemy mieć wszystko podane na talerzu, bez poświęcenia własnego
czasu, nauki i czasami ciężkiej pracy. Boimy się ryzyka, wyrzeczeń i
ewentualnej porażki. Szybko się zniechęcamy i usprawiedliwiamy, piętrzymy
wyimaginowane trudności, zrzucamy odpowiedzialność los, brak czasu i
możliwości. Wszystko to są wymówki, które mają na celu uciszyć nasze sumienie i
pozwolić pozostać w strefie komfortu i bezczynności.
Korzystają z tego oczywiście
„sprzedawcy marzeń”, którzy oferują cudowne metody na zdobycie bogactwa,
czterogodzinnego tygodnia pracy i rocznych wakacji na Hawajach… Oczywiście,
można wygrać 20 000 000 w totka i być ustawionym do końca życia, ale
i w tym przypadku trzeba coś zrobić – ruszyć tyłek, pójść do punktu lotto i
kupić kupon z zakładami… Przerażają mnie
„sprzedawcy marzeń”, którzy sfrustrowanym i apatycznym osobnikom sprzedają,
często za grube pieniądze, bajki na temat „wizualizacji” i „przyciągania”
oczekiwanych rezultatów. Po miesiącu siedzenia w pozycji kwiatu lotosu i
„przyciąganiu” oczekiwanych rezultatów można co najwyżej nabawić się odleżyn na
tylnej części ciała… - Jedynym gwarantem
sukcesu w życiu jest jasno sprecyzowany cel, wiara we własne możliwości, determinacja
i ciężka praca połączona z nieustanną nauką i rozwojem.
Usprawiedliwienia typu: jestem już za
stary, nie mam pieniędzy, brak mi czasu, nie mam możliwości, nie znam się na
tym, brak mi wykształcenia, itd., są tylko usprawiedliwieniem własnego lenistwa
i braku chęci opuszczenia własnej strefy komfortu.
Każdy człowiek, w każdym wieku i w
każdej życiowej okoliczności jest w stanie wznieść się na wyższy poziom i
osiągnąć konkretny, rozsądny, jasno sprecyzowany cel. Wystarczy być o tym
przekonanym, poszukać możliwości i zabrać się do działania.
Kilka dni temu obejrzałem świetny film
„Lekcja przetrwania” z Anthonym Hopkinsem i Alec’iem Baldwinem. Poza świetną
fabułą i znakomitymi rolami tych dwóch aktorów, film serwuje mocne przesłania
odnośnie życia, naszych wyborów, poświęcenia i determinacji.
W pewnym momencie filmu bohaterowie,
gdzieś w bezludnych obszarach gór Alaski, skonfrontowani są z ogromnym
zagrożeniem ze strony niedźwiedzia ludojada, który podąża za nimi krok w krok.
Bohaterowie mają dwa wyjścia, albo zabić niedźwiedzia albo dać się zabić przez
rozjuszone zwierzę. Sytuacja jest krytyczna, bohaterowie nie posiadają broni
ani jakichkolwiek innych możliwości obrony przed mocno zdeterminowanym grizzly.
Bohater grany przez Baldwina zaczyna popadać w histerię i rezygnację. Świetną
lekcję motywacyjną daje mu Hopkins przytaczając przykłady dzieci z afrykańskiej
sawanny i indiańskich nastolatków. W Afryce, aby jedenastoletni chłopiec mógł
zostać uznany za mężczyznę musi zabić lwa jedynie za pomocą dzidy. Podobnie w
niektórych indiańskich plemionach, aby chłopiec mógł stać się szanowanym
mężczyzną musi stanąć oko w oko z niedźwiedziem i uderzyć go w pysk. Skoro
potrafią to zrobić dzieci, to dlaczego im miałoby się nie udać pokonać
niedźwiedzia. – Wszystko zależy od sposobu myślenia, odwagi i determinacji…
Skoro komuś innemu udało się coś w
życiu osiągnąć, to dlaczego mi ma się nie udać?! Czy ten ktoś miał więcej
możliwości, wykształcenia, umiejętności? Nie! On wiedział czego chce, zdobywał
wiedzę, ciężko pracował i był zdeterminowany! – Na sukces składa się wiele
rzeczy, ale podstawą jest jasno sprecyzowany cel, praca i determinacja (nawet w
obliczu chwilowych porażek).
Od kilku lat interesuję się
marketingiem internetowym działając w programach partnerskich ale również
tworząc własne produkty oraz wspomagając małe i średnie firmy w obszarze
reklamy i pozyskiwaniu klientów. Stąd bacznie obserwuję autorytety w branży
e-commerce. Pomimo ich sukcesów i dużych pieniędzy zarabianych dzięki
działalności w ich biznesie, nie leżą na plaży na Karaibach. O 5.00 rano
zalogowani są już na swoich blogach i stronach FB, pracują przygotowując nowe
materiały, produkty, wpisy na bloga, newsletter… Tylko praca i poświęcenie
prowadzi do sukcesu a nie naiwne marzenia o błyskawicznym wzbogacaniu się przy
zerowym zaangażowaniu.
Na myśl przychodzi mi jeden z
e-marketerów, (nazwiska nie podaję), znany w branży polskiego e-commerce, który
od samego początku stał się dla mnie wzorem i autorytetem. Pamiętam jak
zaczynał i na jakim etapie znajduje się dzisiaj. Jego sukces okupiony został
ciężką pracą, wyrzeczeniami i ogromnym poświęceniem. Pracował na etacie, wracał
do domu i prawie całą noc spędzał na poznawaniu tajników marketingu
internetowego by rano znów lecieć do pracy… I tak przez kilka lat. Dziś jest
ekspertem w branży, obficie dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniami,
współpracuje z dziesiątkami firm pomagając im rozwijać się na rynku. – Praca,
determinacja, wytrwałość…
Najlepsza rada: jak skutecznie ponieść
porażkę.
Natomiast najlepszą lekcję: „jak ponieść porażkę w swoich celach, planach
i marzeniach” znalazłem u Reginy Brett, autorki bestselleru „Bóg nigdy nie
mruga.” W 18 rozdziale książki, autorka przytacza sytuację, gdzie zapytano ją o
to, jak zostać pisarzem. Brett odpowiedziała prosto, po prostu pisz! Słowo po słowie,
opowiadanie po opowiadaniu, rób to, a nie tylko myśl o tym! To odnosi się do
wszystkich dziedzin życia, do każdego celu, planu, marzenia…
Jednak najmocniejszą lekcją autorki „Bóg
nigdy nie mruga” jest instrukcja: jak NIE zostać pisarzem! I znów odnosi się to
wszystkich naszych przedsięwzięć.
Regina Brett pisze:
„Często mnie pytają, jak się zostaje
pisarzem. Nie wiem, znam za to świetne sposoby, jak nim nie zostać:
Oglądaj godzinami bezsensowne programy
w telewizji. Sprawdzaj co chwilę skrzynkę e-mailową. Rozmawiaj na czatach z
przyjaciółmi. Wchodź na fora dla pisarzy. Odbieraj telefon za każdym razem, gdy
dzwoni.
Zamartwiaj się, czy mówi się „tą” czy „tę”,
„wziąść” czy „wziąć”, „poszłem” czy „poszedłem”. Łam sobie głowę nad tym, czy
postawić dwukropek czy średnik. Godzinami zastanawiaj się, czy lepiej pisać czy
stenografować, używać komputera czy notesu, długopisu czy ołówka, maca czy
peceta.
Przypominaj sobie każde źle ocenione
wypracowanie, jakie kiedykolwiek napisałeś. Przywołuj w pamięci każdego
nauczyciela, który skrytykował twój styl. Prowadź dyskusje z niewidzialnymi
redaktorami, zwołującymi co godzinę zebrania w twojej głowie. Płacz nad listami
odmownymi, których jeszcze nawet nie dostałeś, ale bez wątpienia według ciebie
dostaniesz.
Jak
nie pisać?
Daj się onieśmielić technice. Odłóż
pisanie do czasu, aż będziesz umiał włączyć w edytorze numerację stron. Zrób
najpierw doktorat z twórczego pisania. Idź na terapię. Znajdź odpowiednią grupę
dla pisarzy.
Poczekaj, aż przezwyciężysz strach
przed porażką albo przed sukcesem. Wmawiaj sobie, że masz małe szanse na
publikację. Martw się o to, z czego będziesz płacić rachunki. Porównuj się ze
wszystkimi.
Narzekaj, że na dworze jest za gorąco
lub za zimno, zbyt duszno albo zbyt przyjemnie aby pisać. Postaw sobie za cel
dołączyć do klasyków literatury światowej. Analizuj każdy pomysł, nim napiszesz
pierwsze zdanie. Dąż do perfekcji. Ogłoś się następcą Szekspira.
Jak ognia unikaj własnego stylu.
Używaj wyłącznie trudnych słów, żeby zaimponować czytelnikom.
Jak
nie pisać?
Zgłoś się na kolejną konferencję dla
pisarzy, zamiast faktycznie usiąść przy biurku z piórem w ręku. Powtarzaj sobie
bez przerwy, że nie masz nic ciekawego do powiedzenia. Sprawdź horoskop. Zrób
listę osób, które nie wierzą, że uda ci się zostać pisarzem.
Spiłuj paznokcie, podlej kwiaty. Posprzątaj
w piwnicy. Otwórz własne biuro. Zbuduj sobie pustelnię w ogródku albo przeznacz
na pisanie jedną część domu.
Szukaj wsparcia u wszystkich wokół.
Zapomnij o swoich smutkach, zainteresowaniach czy ulubionej muzyce. Narzekaj,
że nikt cię nie rozumie.
Żądaj zaliczki, zanim cokolwiek
napiszesz. Wdawaj się w dyskusje z telemarketerami. Układaj pasjanse na
komputerze. Zrób listę rzeczy do zrobienia i na ostatnim miejscu umieść
pisanie.
Marnuj czas zazdroszcząc innym
pisarzom, którym wszystko przychodzi tak łatwo. Redaguj tekst podczas pisania.
Sprawdzaj gramatykę i interpunkcję, zanim skończysz akapit.
Tak często opowiadaj o swoich
pomysłach, aż nawet ciebie zaczną nudzić.
Jak
nie pisać?
Poczekaj, aż będziesz mieć dzieci.
Poczekaj, aż twoje dzieci zaczną ząbkować, skończą sezon piłkarski i wyjadą na
studia. Poczekaj, aż codziennie będziesz mieć dwie pełne godziny na pisanie.
Poczekaj, aż rzucisz palenie, picie albo znajdziesz odpowiedniego drinka i
zalejesz się w trupa.
Poczekaj, aż twoje rodzeństwo się
wyprowadzi, a twoi rodzice umrą. Poczekaj, aż spotkasz miłość swojego życia.
Poczekaj, aż sąd orzeknie rozwód.
Poczekaj aż wyjedziesz na wakacje.
Poczekaj, aż wrócisz z wakacji.
Poczekaj, aż znajdziesz swoją muzę.
Poczekaj na natchnienie. Poczekaj, aż doktor powie, że zostało ci sześć
miesięcy życia.
A potem umrzyj, zabierając ze sobą
wszystkie nienapisane słowa.”
Chcesz dobrą radę na sukces?
Rusz dupę i zabierz się za robotę!
Sukces jest wyłącznie efektem ciężkiej pracy - zarówno nad sobą, jak i otaczającym nas światem. Nigdy nie wierzyłam w złote recepty na szczęście ani tym bardziej na sukces.
OdpowiedzUsuń"Chcesz dobrą radę na sukces?
Rusz dupę i zabierz się za robotę!" - dokładnie! :)
Bardzo ciekawy artykuł , pokazuje co naprawdę nas odciąga od pracy , podoba mi się w jaki sposób Pan o tym pisze:)Zapraszam do przeczytania kilku moich artykułów :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzy takich sprawach bardzo pomóc mogą wam trenerzy osobiści, coache. Może warto postawić na szkolenie z rozwoju osobistego?
OdpowiedzUsuńCiężka praca kluczem do sukcesu
OdpowiedzUsuńJeżeli są tutaj osoby, które mają w planach wstąpić do policji, to zdecydowanie polecam Wam stronę https://www.rekrutacja-do-policji.pl/test-wiedzy-do-policji . Znajdziecie na niej wiele materiałów do nauki oraz wszelkie informacje o egzaminach.
OdpowiedzUsuń