W naszej chrześcijańskiej mentalności
mocno zakorzenione jest przekonanie, iż to, co stanowi wartość człowieka, to
jego strefa wewnętrzna, duchowa. Jest w tym dużo prawdy, wartości człowieka nie
można oceniać po wyglądzie zewnętrznym, aparycji lub według przyjętych kanonów
urody. W dzisiejszym świecie istnieje jednak tendencja kultu ciała, widzimy to
na każdym kroku: media, reklamy, lansowane trendy stylu życia. Coraz mniej
uwagi przywiązuje się do podstawowych wartości chrześcijańskich oraz rozwoju
duchowego.
Czy można to jakoś pogodzić? Czy jako
chrześcijanie powinniśmy stanowczo odrzucać i ignorować wszystko co związane
jest z naszym ciałem, hołdując tylko wartościom duchowym? Człowiek przecież,
tak został pomyślany przez Boga aby stanowił jedność ducha i ciała.
Jezus w swoim nauczaniu i działaniu
bardzo mocno podkreślał obydwa te aspekty ludzkiej natury, świadczą o tym
liczne uzdrowienia dokonane przez Jezusa. Ciało i duch człowieka zostały
stworzone przez Boga i tym samym w równym stopniu są dobre. Do człowieka należy
tylko odnalezienie równowagi pomiędzy tymi dwoma aspektami ludzkiej natury.
Jeden z mistrzów duchowości
współczesnych czasów, o. Anselm Grun bardzo wyraźnie podkreśla ten związek
pomiędzy sferą duchową i cielesną człowieka. Pisze on:
„Ciało bywa nie raz bardziej szczere
niż nasz rozum, który często nie może jasno pracować, ponieważ wpływają na
niego nieświadome uwarunkowania. Jeśli nie bierzemy pod uwagę naszych myśli i
uczuć, znajdują one wyraz w ciele, abyśmy nie mogli już dłużej ich ignorować.
Aby poznać prawdę o sobie, musimy słuchać własnego ciała. Powinniśmy być
wdzięczni naszemu ciału, kiedy reaguje, kiedy ciągle pokazuje nam, w jakiej
jesteśmy sytuacji.
Psychologii jest wiadome, że często
nasze myśli i uczucia wywołują w nas choroby. Jeśli ciągle sobie wmawiamy, że
nikt nas nie lubi, że nie jesteśmy nic warci, będzie to na pewno miało paraliżujący
wpływ na naszą psychikę i ciało. Wypierane uczucia znajdują wyraz w naszym
ciele. Tłumiona agresja przechodzi na nasze ciało. Choroba może kierować
agresję przeciwko innym. Możemy także kierować agresję przeciwko sobie samym i
w ten sposób popadać w depresję.
Tłumiona złość przejawia się wrzodami
żołądka. Potrzeby, których nie dopuszczamy do świadomości manifestują się
często w chorobie. To, co tłumimy i czego nie dopuszczamy, szuka innych środków
wyrazu i wtedy często ciało przejmuje funkcje przekaźnika. W ciele ujawniają
się choroby ducha.
Jeśli będziesz codziennie wsłuchiwał
się uważnie w to, co mówi twoje ciało, będziesz żył lepiej i zdrowiej.”
To są słowa bardzo mądrego człowieka,
który zna życie „od podszewki”. O. Anselm Grun często podkreśla konieczność
mądrej troski zarówno o sprawy duchowe jak i potrzeby naszego ciała. Słynne
powiedzenie głosi: „W zdrowym ciele zdrowy duch.” I jest to niezaprzeczalna
prawda. Musimy tylko znaleźć odpowiednią równowagę i zrozumieć jedność
istniejącą pomiędzy tymi dwoma aspektami ludzkiej natury.
Jak to zrobić?
Chciałbym się z Wami podzielić wyjątkowym
przewodnikiem na drodze uzdrowienia ciała i ducha. Jest to pierwsza tego typu
publikacja w Polsce, autorstwa ks. Marka Dziewieckiego, nie tylko wspaniałego
psychologa i kierownika duchowego ale również sportowca. „Koniec wymówek!
Trenuj z Jezusem ciało i ducha.” – to przewodnik, który poprowadzi cię do
znakomitej formy fizycznej, zdrowego trybu życia i potężnej tężyzny duchowej.
Jeżeli ważne jest dla ciebie zdrowe
ciało i siła ducha to zapraszam cię na konkretny trening z ks. Markiem
Dziewieckim. Więcej informacji znajdziesz tutaj:
Koniec wymówek! Trenuj z Jezusem ciało i ducha! - Ks. Marek Dziewiecki
NIE ODKŁADAJ ŻYCIA NA PÓŹNIEJ!!!
NIE ODKŁADAJ ŻYCIA NA PÓŹNIEJ!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz